piątek, 8 maja 2015

14. "Boże, nie tak miało być!"- Ostatnia szansa.

I...przytuliłam go mocno, kiedy zauważyłam, że otwierają się drzwi i wchodzi lekarz. Sprawdził tylko jak się czuję, zapytał czy nie jestem zbyt przemęczona. Obaj z Mario się przestraszyliśmy. Baliśmy się, że w drzwiach pojawią się moi najbliżsi.

*Mario*
Tak strasznie się cieszę, że poczyniłem ten ważny krok na przód. Nareszcie Laura zna prawdę i nie muszę jej okłamywać. Jest dla mnie szalenie ważna i zrobię wszystko, żeby mi kiedyś wybaczyła:
-Chyba będę już szedł. Dopiero się obudziłaś i powinnaś odpoczywać. Jest 23, a ja siedzę Ci na głowie- uznałem, że pora wyjść
-Wcale mi to nie przeszkadza. Straciliśmy 10 lat trzeba to nadrobić- uśmiechnęła się
-Obiecuję Ci to. Ale może najpierw dojdź do sobie. Twoje zdrowie jest najważniejsze.- uświadomiłem,
Złapałem dziewczynę za rękę i patrzyliśmy na siebie. Nikt nie wykonywał żadnych ruchów. Nic nie mówiliśmy. Siedzieliśmy w ciszy dość długa chwilę, aż z 23 zrobiła się 23:30. Do sali ponownie wszedł lekarz i oznajmił, że dobrze będzie jeżeli Laura by odpoczęła:
-Mario?- przerwała ciszę między nami
-Tak skarbie?- spytałem
-Przejdziesz jutro?- uszczęśliwiła mnie tym pytaniem. Poczułem, że nie wszystko jeszcze stracone i mam o kogo walczyć-
-Jeżeli tego właśnie chcesz- uśmiechnąłem się
-Pewnie i tak będę się nudzić. Chyba, że nie możesz- powiedziała- Nic na siłę- stwierdziła
-Dzień bez Ciebie jest dniem straconym, a takich za dużo było już w moim życiu- wyznałem całując dłoń mojej ukochanej- Oczywiście, że przyjdę- uśmiechnąłem się
-Dziękuję.-  powiedziała cicho
-Może to za wcześnie na takie pytania...-właściwie nie wiem, czemu teraz chciałem o to zapytać- ale czy... widzisz jeszcze szansę na to, żebyśmy byli szczęśliwi razem?  Tylko my. Jak w dniu ślubu i przed nim?- spytałem niepewnie
-Mario... małżeństwem teoretycznie jesteśmy i dopóki nic tego nie zmieni, na papierze nadal nim będziemy- sprytnie wymigała się od mojego pytania
-A w praktyce?- drążyłem temat
-Muszę to przemyśleć. Mario zostawiłeś mnie na tyle lat! I w momencie kiedy można powiedzieć, że układam życie od nowa, pojawiasz się i mieszasz mi w głowie. Przepraszam, jeżeli Cię uraziłam ale to jest cała prawda na ten temat.- wyznała- Pamiętajmy, że jest jeszcze Gregor, który cały czas kiedy nie było Ciebie, wspierał mnie i mi pomagał. Jest ważna osobą w moim życiu. Nie odpowiem Ci teraz na to pytanie- zakończyła patrząc na mnie
-To ja Cię przepraszam. Nie powinienem Cię o to pytać. Dopiero co wróciłem, a rozwalam Ci życie. Chcę tylko żebyś wiedziała, że będę czekał. Tyle ile będzie trzeba. Poczekam, bo wiem, że mając jedną kobietę w głowie, nie pokocham innej.- powiedziałem -Trzymaj się skarbie. Jutro wpadnę- pocałowałem ją, szepcząc jej do ucha ciche "kocham Cię"

*Narracja trzecioosobowa*
Następny dzień. Rano w odwiedziny do Laury przyszedł Gregor. Chłopak powoli wszedł po schodach mijając lekarzy. Na początku nie zorientował, że całe zamieszanie jest właśnie wokół Laury, i że to drzwi sali numer 117 są nieustannie otwierane i zamykane.
Kiedy się ocknął, że z Laurą musi być coś nie tak, pobiegł do pierwszego lepszego lekarza, który orientował się w temacie. Okazało się, że Laura znowu straciła przytomność, a lekarze musieli robić jej masaż serca, żeby mogła znowu oddychać. Tyle dowiedział się od lekarza, który zawołany przez innego doktora pobiegł do sali 117. Chłopak także udał się pod drzwi tejże sali. Popatrzył przez szybę w drzwiach jak lekarze bez przerwy wykonują masaż serca, a dziewczyna obojętna na próby przywrócenia jej życia nie reaguje. Kiedy lekarz wykonał jej masaż, stojący obok mężczyzna w białym fartuchu przyłożył do ciała dziewczyny urządzenie, które spowodowało, że ta gwałtownie podskoczyła, jednak nie odzyskano u niej oddechu. Lekarze reanimowali poszkodowaną przez około 1,5 godziny.
Na korytarzu cały czas stał zapłakany Schlierezauer. Nie tlił się w nim nawet maleńki promyk nadzieji. Nic. Stracił ją.
Do sali wszedł mężczyzna. Przejął reanimację po poprzedniku, który właśnie bez słownie opuszczał blok:
-Co z nią, doktorze!!?- doskoczył do niego Gregor
-Niech się Pan modli. Ostatnia próba.- powiedział i wyszedł
Młody Austriak wyobrażał już sobie jak zwłoki jego ukochanej zostają przyjęte, po czym wywiezione ze szpitala. ''Boże nie tak miało być! Mieliśmy być szczęśliwi. Mieliśmy mieć dzieci. Mieliśmy.. nie ważne. Boże daj jej szczęście tam w niebie. Zrób chociaż tyle....'' modlił się
Rozpaczy, lęku, strachu i grozy wszędzie było aż zanadto. Po drugiej stronie sali na której leżała reanimowana dziewczyna stał Götze. Obiecał, że przyjedzie. Przyszedł. Zastał ją? Tak. Ale nie taką jaką chciałby zastać. Wyrzucał sobie swoją winę. Powiedział wczoraj za dużo. Po szoku jaki przeszła nie powinna się denerwować, a on doprowadził do katastrofy.
Opierając się o futrynę drzwi, patrzył na nie poruszające się ciało kobiety, którą kocha. Na korytarzu zauważył lekarza, który przed chwilą reanimował Laurę. Zawołał go. Łamiącym się głosem zapytał o jej szanse na przeżycie. Ostatnia. -usłyszał. Załamał się. Karcił siebie w myślach. "Jezu. Chciałem dać jej spokój, ale złamałem obietnicę daną przed ołtarzem, nie myślałem, że Tak będę tej decyzji żałował. Jezu zrób co w twojej mocy. Dlaczego ona cierpi za moje błędy?? Nie pozwól na to. Zabierz mnie. Ją zostaw" mówił szlochając
Stali tak po obu stronach po obu stronach sali. Dochodziła już godzina 13. Filip jak oszalały wbiegł do szpitala:
-Wuja! Gregor!! - potrząsnął go- Co się dzieje?! Nie odbierasz! Dlaczego nie jesteś u mamy??- krzyczał zdenerwowany
-Nie rozmawiałem z nią, bo jak wszedłem to zaczęli ją reanimować. Ona nie oddycha. -rozpłakał się
-Co  ?!- krzyknął wstrząśnięty nowymi informacjami.- Muszę się czegoś napić. Pójdę po baru.- oznajmił
Odszedł salę numer 117 dookoła, bo tam znajdował się bar. Chłopak zatrzymał się. Zauważył, że z drugiej strony sali tez znajdują się drzwi, w których ktoś stoi i płacze? Wydawało mu się, że zna tego mężczyznę, tak napewno mu się wydawało. Wzruszył ramionami i poszedł a stronę baru. Kupił wodę i zaczął pić. Po chwili zakręcił butelkę. Wracając znowu zatrzymał się przy drugich drzwiach do sali jego matki. Mężczyzna, który poprzednio patrzył w szybę, siedział teraz na ławeczce i twarz miał schowaną w dłoniach. Filip postanowił, że podejdzie:
-Dlaczego Pan płacze pod salą mojej mamy?- głowa mężczyzny momentalnie uniosła się ku górze
-Bo właśnie tracę żonę- powiedział- Mario Götze- podał rękę młodemu
-Mario.. czyli... tata?- spytał niepewnie
-Nie będziesz wstydził się tak mnie nazywać? Tyle czasu mnie przy Was nie było. Przepraszam Filipie- powiedział, a młody przytulił ojca
-Fajnie, że jesteś tato.- uśmiechnęli się- Choć, tam czeka wuja. Razem będzie nam raźniej- stwierdził i zaprowadził Mario do pierwszych drzwi.
-Wuja. Nic nie mów- powiedział widząc zdenerwowanie Schlieriego
Mężczyźni przedstawili się sobie.
Potem ważna była już tylko Laura, nad która w sali stały pielęgniarki i zaciśniętymi rękami. A lekarze wykonywali swoją powinność. Przełożona pielęgniarek odwróciła się do stojących za drzwiami i pokazała im na placach liczbę "5" tyle czasu zostało Laurze, jeżeli miała zamiar żyć. 5..4..3..2..1.. i ...nic? Lekarz przyłożył urządzenie do jej klatki piersiowej. Strzelił.

https://33.media.tumblr.com/ef57754af996e084a62ed58d7b348e2c/tumblr_mqp4gh9nUd1s5o9j7o1_400.gif
 Spojrzał na monitor zawieszony kawałek nad łóżkiem. Pokazywał długą prostą linię...

*****
Wiem, przepraszam. Rozdziały pojawiają się rzadko, ale tak musi być. Nie mogę tego zmienić. Kończy się rok szkolny i trzeba przez te dwa ostatnie miesiące wyciągnąć oceny jak tylko się da. Ponadto wyjazdy, próby, kroki, taniec... ehhh czuję, że to będą ciężki miesiące. Myślę, że czerwiec może okazać się spokojniejszy, ale puki co, dokładne nie określę kiedy pojawi się kolejny rozdział. Jak napiszę, to będzie ;)Mam nadzieję, że zrozumiecie ;)
And kibicujemy pszczółkom w sobotę przeciwko Berlinczykom
Borussia Dortmund : Hertha BSC ^^ Ligo Europy, nadchodzimy ;)) A propo BvB. Słyszałam plotki o rzekomym powrocie Mario Dortmundu. Co wy na to?
buźka ^^ /borussen09

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musisz kończyć akurat w tak ciekawym momencie? 😉
    Mam nadzieję że laura wyzdrowieje i rozsądnie wybierze między mario a gregorem. Według mnie powinna być z gregorem i nie zostawiać go od tak, bo ukrywający się przez lata mąż nagle powrócił. Z mario powinni zostać tylko przyjaciółmi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee w tym momencie??? Musialas???? Mam nadzieje, ze skonczy sie szczesliwie. Mario ma wrocic do Bvb??? No nareszcie- moze to nie plotki,ale kazda plotka ma w sobie troche prawdy moze akurat zeozumial swoj blad, teraz Mario a byc moze za rok Lewy i juz bh byla moja stara-kochana Borussia. Kochana do nastepnego buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego w tym momencie? Proszę, nie zabijaj Laury! Nie rób tego! Proooszę! Czekam na kolejny niecierpliwie. Co do plotek myślę, że to tylko plotki. Borussię czeka wielkie ,,przemeblowanie", z Kloppem zakończy się pewny etap, przyjdą nowi piłkarze myślę, że wielu niestety odejdzie... Ale wątpie, żeby Goetze miał wrócić. W frajernie zarabia więcej. Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń