niedziela, 26 kwietnia 2015

12. "Ona wszystko rozumie"

Minęło już kilka dni. Dziewczyna nadal śpi, nie ma z nią żadnego kontaktu. Odwiedzają ją bliscy: Gregor, Filip i jej rodzice, którzy przyjechali z Polski. Zostali na kilka dni. I oczwiście Mario, w tajemnicy przed wszystkimi, w czasie ostatnich wieczornych odwiedzin, kiedy raczej nikt już nie powinien się w sali pojawić. Nie rozmawia z lekarzami ani pielęgniarkami. Nie chce zeby ktoś rozpoznał go po głosie. Mówi tylko do swojej śpiącej ukochanej, która z pewnością i tak tego nie słyszy. Mówi, tylko wtedy, kiedy nie pilnuje go pielęgniarka. Chłopak drży, że wszystko się wyda. Lekarze chyba powoli zauważają lekko dziwne zachowanie brutneta. Zawsze przychodzi zamaskowany, o późnej porze. Dlatego pielęgniarki nie spuszczają z niego wzroku. Tak dla wszelkiej pewności.

Rano przyszedł Gregor, tym razem nie było z nim Filipa. Chciał przyjść odwiedzić matkę, jednak Gregor nie zabrał go ze sobą. Uświadomił mu, że przyjdą jeszcze raz, wieczorem, czuwać u boku najważnejszej kobiety w ich życiu. Schlierenzauer przyszedł sam, bo chciał dowiedzieć się wszystkiego od lekarzy. Wiedział, że mały będzie chciał znać prawdę o stanie zdrowia jego matki, a obawia się najgorszego. Postanowił udać się do gabinetu.
-Pańska żona ma lekkie wstrząśnienie mózgu i liczne złamania- usyszał od mężczyzny w białym fartuchu
-Po pierwsze dziewczyna, a po drugie, czy ona  z tego wyjdzie?- spytał
-To zależy od niej samej, jeżeli ma silny organizm i wolę walki to z pewnością. Kiedy przychodzi pan ją odwiedzać, niech pan z nią rozmawia- uśmiechnął się przyjaźnie lekarz
-Ale doktorze, jaki sens ma mówienie do nie przytomnej osoby, przecież ona i tak mnie nie słyszy, nie rozumie co ja do niej mówię- zdziwił się
-Ona wszystko rozumie, i żeby się pan nie zdziwił jak przytoczy pański słowa kiedy się wybudzi!- zaśmiał się lekarz- Naprawdę, to pomaga. Jeśli zależy panu na niej, niech pan z nią rozmawia-
Lekko uspokojony mężczyzna wszedł do sali ukochanej. Wiedział, że dziewczyna powinna wkrótce się wybudzić, postanowił wypróbować rady lekarza. Usiadł na krześle blisko łóżka dziewczyny:
-Cześć skarbie- uśmiechnął się gładząc ją po policzku- smutno nam bez Ciebie. Chcielibyśmy, żebyś była już z nami, bardzo za tobą tęsknię. Jestem idiotą, że nie powiedziałem Ci wcześniej ile dla mnie znaczysz. Może zdąrzyłbym się Tobą nacieszyć,  a teraz leżysz tu sama.. Gdybym mógł, chętnie bym się z Tobą zamienił. Kochanie... nie zasłużyłaś na taki los.- rozpłakał się- Kocham Cię- wypowiedział składając pocałunek na jej dłoni
Chwilę potem do sali wszedł lekarz z pielęgiarką:
-Chcielibyśmy zrobić pacjentce USG brzucha- oznajmił
-To badanie może w czymś pomóc?- spytał chłopak
-Proszę pana, robimy wszystkie potrzebne badanie, tak trzeba. Może któreś nam w czymś pomoże. Jeżeli pan chce, może pan zostać przy badaniu- powiedział
Pielęgniarka podała lerzowi sprzęt. Ten posmarowal brzuch nieprzytomnej dziewczyny maścią i sprawdzał na komputerze wyniki. Nagle zauważył coś niepokojącego. Wytarł brzuch Götze z maści i pospiesznie wyszedł z sali:
-Co się dzieje?!- krzyknął przerażony chłopak
-Doktor musi zweryfikować wyniki z innym ginekologiem, zaraz pan się wszystkiego dowie- uśmiechnęła się pielęgniarka po czym opuściła salę
Za chwilę Gregor został poproszony przez lekarza do jego gabinetu:
-Panie Gregorze, musi mi pan powiedzieć coś o stanie zdrowia pańskiej dziewczyny przed  wypadkiem, być może znajdziemy przyczynę tego zdarzenia- mówił lekarz
-Nie wiem od czego zacząć ostatnio bardzo dużo się wydarzyło, przyjechała matka jej zmarłego męża. Ona bardzo przeżyła to spotkanie, zreszta tak samo ja śmierć Mario, była roztrzęsiona bo teściowa zachowywała się względem niej jakoś dziwnie. Pozatym narzekała na bóle brzucha i głowy, wymiotowała. Chciałem, żeby poszła do lekarza, ale upierała się, że to tylko z nerwów.- zakończył chłopak, a lekarz położył przed nim kartkę z wynikami
-Pani Laura była w 2 tygodniu ciąży, wszystko się zgadza
-Była?!- przerwał mu chłopak- To już nie jest!?- krzyknął zdenerwowany
-Niestety, straciła dziecko po tym jak zmdlała w samochodzie, to jest właśnie ten powód, proszę pana. Była w ciąży, a ponadto dernerowała się, co wywołało osłabienie organizmu, zasłabła i teraz leży w śpiączce-

Po szokujących informacjach z ust lekarza poszedł do domu. Obiecał Filipowi że odwiedzą Laurę wieczorem. W czas ostatnich odwiedzin. Najchętniej siedziałby przy dziewczynie cały czas, jednak musiał zająć się domem i przejąć obowiązki, które do tej pory spełniała polka.

21:30 do szpitala wchodzi nie wysoki, szczupły mężczyzna, z wysoko zapietą bluzą, kapturem na głowie ma też ciemne okulary na nosie i sztuczne wąsy. Tak to Mario Götze. Zmienił imię, nazwisko, ale nie chciał zmieniać wizerunku. Pragnął wrócić do rodziny, a najważniejsze było dla niego, żeby ci go poznali.
Podszedł do recepcji i zachrypniętym głosem poprosił lekarza prowadzącego Laury. Przekazał mu list:
-Niech pan to przekaże prosto w ręce Laury jak tylko się wybudzi.- podał szczelnie zamknięta kopertę

Poszedł do sali, gdzie spała dziewczyna. Usiadł obok niej, zamykając jej dłoń w swoim uścisku:
-Kochanie, ostatnio zdążyłem tylko Cię przeprosić. Jak tylko się wybudzisz, obiecuję wszystko ci wyjaśnię. Zachowałem się jak dupek. Wiem, że mnie nie słyszysz, ale chciałem ci to powiedzieć. Dopiero teraz wiem co straciłem. Głupi strasznie jestem. Ja tu powinienem  leżeć- łza spłynęła mu po oku- za to co Ci zrobiłem- 
Już nic nie mówił, siedział i patrzył na jej zastygniętą w bezruchu twarz. Musnął jej zimne usta swoimi wargami.  Nie zorientował się, że drzwi się otwierają. Po chwili delikarnie odwrócił się. 
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8ziYzS5AYb7ohlOY9_9quvjXiR7F_uVkSGfiBISWiTSreo2VT-O3E96HKoWhYif9w9sy7PNGUtG-6-JPkilUHuD7FkwozdQgk8wvriGF0jssfzsreS5a4lncnKSyclM695pkFrHzcXpc/s1600/harry+zasn%C4%85%C5%82.gif
Zobaczył Schlierezauera, na szczęście ten nie patrzył w jego stronę tylko ustalał coś z pielęgniarką. Wszystko działo się teraz szybko. Ostatnie co usłyszał to : "Jutro spróbujemy ją wybudzić". Mały chłopiec wszedł do sali. Mario zdarzył uciec drugimi drzwiami:
-Kto to był?- spytał mały
-Przyjaciel twojej matki- uśmiechnęła się przełożona pielęgniarek
-Lahm?- spytał Schlieri
-Słucham? Nie, Philipa to ja znam. - oznajmiła
-A czy ja mógłbym poprosić, aby nie wpuszczono tu nieznajomych?- zapytał
- Niestety, takie prawo ma tylko pacjent. Ale spokojnie. My tu jesteśmy, kiedy ten człowiek wchodzi. Niech się Pan nie obawia- zakończyła swoją wypowiedź i wyszła  z sali.

Następnego dnia lekarze zaczęli wybudzać pacjentkę jednak ta próba nie przyniosła pożądanych efektów. Dziewczyna nadal spała. Ustalono, że kolejną próbę wybudzenia lekarze podejmą za kilka dni.  



****
WIR FAHREN NACH BERLIN !!!!!!!! DFB Pokal Finale !!!! Jeeeeeeeejj !!! Wygraliśmy. Mitch (Kangur) Langerak broni karne ! Bosze nie wierze !!! <3 heya BVB heya BvB heya heya heya BvB !! Do której czuwałyście przed TV ? Ja do 23:20 :D




11. Przepraszam!

-Mamo kto przyszedł?- wtrącił się Filip
-Pani właśnie się przedstawia. Niegrzecznie jest przerywać synku- upomniałam
-Przepraszam.- powiedział. Objęłam go ramieniem i czekałam aż ta pani coś powie
-A więc, nazywam się.. Ella. Ella Götze- wyciągnęła rękę w moją stronę
-Słucham?!- wystraszyłam się
-Popatrz- wyjęła dowód osobisty. Rzeczywiście należał on do pani Elli Götze
-Ale jak. Przecież... NIE. Pani tak mnie potraktowała a teraz przychodzi tu Pani jakby nigdy nic?!- zdenerwowałam się
-Mamo kim jest ta pani? Czemu nazywa się tak jak my?- zapytał przerażony Filip
-To.. mama Twojego ojca. Mario. On nie żyje- powiedziałam, ciężko mi było. Prawie się z tym pochodziłam a tu jednak
-Ale dlaczego Pani? Przecież jesteśmy rodziną. - zdziwiła się
-Po tym jak Pani się zachowała wobec mnie, nie wiem czy nadal możemy nazywać się rodziną- wykrzyczałam ze łzami w oczach
-Mogę wejść? Chcę Ci Lauro wszystko wyjaśnić- zawachałam się
-Niech pani wejdzie. Ale spokojnie. Laura ostatnio źle się czuje. Nie chce żeby coś jej się stało.- Gregor uspokoił sytuację
-Mamo to ja pójdę na trening. Wrócę tak za dwie godziny- oznajmił syn
-Dobrze idź. Ale uważaj na siebie- uśmiechnąłem się
-Widzę, że grasz jak tata?- zagadnęła Ella
-Mama też gra. To chyba w genach- powiedział bez żadnych emocji biorąc torbę treningową. Pożegnał się z Gregorem i wyszedł.
Kiedy matka Mario weszła do środka rzuciłam w stronę Gregora piorunujące spojrzenie. On tylko uniósł ręce jakby w geście "Co ja poradzę" i zniknął w kuchni. Za chwilę przyniósł 3 kawy i rozmawialiśmy
-Właściwie to ja przyjechałam w konkretnym celu- mogłam się tego spodziewać, ciekawe o co jej teraz chodzi
-Słucham zatem- powiedziałam sztywno
-Mario on prosił mnie żebym pojechała czasem do was dowiedzieć się jak wam się żyje, bo on bardzo za wami tęskni- zdziwiła mnie
-Jak prosił? Jak tęskni skoro nie żyje ?- widziałam jej zakłopotanie
-No przed śmiecia, tak właśnie- zaczęła kręcić
Cała ta rozmowa była sztywna i bez sensu. Dobrze że Gregor był przy mnie inaczej pewnie byśmy się tylko kłóciły. Potem kiedy wróci Filip poprosiła o zdjęcie z nim (?!). To było bynajmniej dziwne. Legitymowała nas niczym ludzie z pomocy społecznej, wspomniała nawet, że cieszy się z mojego ułożonego życia po śmierci jej syna. Była u nas około 3 godzin, a zdąrzyła wszystkiego się o nas dowiedzieć . Zdecydowanie to były najgorsze 3 godziny w moim życiu.
 
*Gregor*
Ta babka była jakaś dziwna i mało wiarygodna. Nie chce mówić że wymyśliła sobie śmierć Mario, ale tak to wyglądało. Motała się w swoich własnych opowieściach. Naprawdę dziwna sytuacja. Jeszcze odbiło się to na Laurze. Prawie udało mi się sprawić, że pogodziła się z jego śmiercią a tu nagle przychodzi ta babka. Minęły już 3 godziny od tej wizyty a Laura wogole się do mnie nie odezwała. Siedzi i patrzy w jedno miejsce. Co jakiś czas wychodzi do toalety.
-Skarbie, wszystko w porządku?-  spytałem- tylko powiedz prawdę
-Trochę mnie brzuch boli. Ale to z nerwów. Nie martw się tym.- powiedziała bez emocji nawet na mnie nie patrząc
-Kotek, jak mam się nie martwić skoro siedzisz tu już 3 godziny z nikim nie gadasz. Boję się o Ciebie- przytuliłam ją
-Kocham Cię. Ale muszę jechać na mecz- wstała z łóżka, rzuciła na nie torbę treningową i pakowała do niej ubrania, buty i kosmetyki
-Jesteś pewna że dasz radę prowadzić w tym stanie?- zatroszczyłem się- Chętnie Cię odwiozę
-Ale po co masz czekać, jeszcze przed meczem mamy trening. Weź Filipa i przyjeździe na mecz- powiedziała i wyszła
30minut później dostałem telefon, żebym przyjechał do szpitala.
 
*Laura*
Nie mogłam się na niczym skupić. Czułam się conajmniej jakbym była wypita. Cały czas myślałam o mamie Mario. Jakimś cudem nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Kiedy zobaczyłam ją w drzwiach taką samą jak za czasów kiedy byliśmy z Mario szczęśliwi, to aż mi się nie dobrze zrobiło.
Właściwie to specjalnie wyjechałam z domu wcześniej. Chcę oczyścić swój umysł z wspomnień przed samym meczem, inaczej nie dam rady skoncentrować się tylko na meczu. Byłam już nie daleko stadionu kiedy urwał mi się film. Potem pamiętam już tylko uderzenie, ciemność i głośne sygnały...
 
*Narracja 3osobowa (Paryż. Dom państwa Götze)*
Kiedy Ella pojechała pod dom wyszedł ku niej jej mąż Jürgen. Poczekał, aż kobieta zaparkuje auto, kiedy wysiadła, pobiegł do niej:
-Nareszcie! Co tam u Laury? Myślałem, że umrę z ciekawości!-mówił jak nakręcony najstarszy z Götze
-Ciszej ! Opowiem ci wszystko w domu- uspokoiła męża kobieta- Ale mały jest prześliczny, właściwie już nie taki mały ma 10 lat!- pokazała zdjęcie zrobione telefonem- Tylko Mario nie może się dowiedzieć, że u niej byłam- zastrzegła
-U kogo byłaś?- do pokoju wszedł Mario- Ej chwila! Przecież to Filip!- wskazał na wyświetlacz telefonu leżącego na stole- Mamo co u nich!? Mów mi wszystko! - już dawno nie był ta uratowany
Ella lekko zawiedziona faktem, że syn się dowiedział, opowiedziała mu o spotkaniu z jego żona:
-A, no i ma chłopaka-  Götze posmutniał
W tym czasie Jürgen włączył telewizję, na jedynym z kanałów sportowych:
-O tato zostaw ! Bayern gra! Laura napewno będzie w podstawowym składzie!- krzyknął jego syn zachwycony
-Ciiii!!- uciszył go Jürgen podgłaszając TV
 
"Z ostatniej chwili. Laura Götze nie wystąpi w dzisiejszym spotkaniu. Przed chwilą zostaliśmy poinformowani, że dziewczyna w drodze na mecz miała wypadek samochodowy i walczy o życie w szpitalu. Jak poradzi sobie drużyna bez swojej kluczowej zawodniczki? Na jakie ustawienie zdecyduje się trener? Sara Müller staje na pozycji zajmowanej dotychczas przed Götze, wygląda na to, że ona ją zastąpi" -wygłosił komentator
 
Mario zerwał się z fotela biegnąc jak szalony po schodach do swojego pokoju. Po chwili zbiegł z walizką:
-Mario co ty robisz?!- spytała przerażona matka
-Jadę do niej! Nie mogę jej teraz zostawić!- krzyknął ze łzami w oczach, obawiając się czy zobaczy jeszcze wybrankę swojego serca


https://33.media.tumblr.com/fb0490eca4474887544eb666869b9cca/tumblr_mw9s8wBChQ1t162xlo1_500.gif
-Synu! Musisz się ukrywać. To była twoja decyzja!- przypomniał mu ojciec
-Najgorsza w życiu! Tato ja właśnie ją tracę! Byłem naprawdę głupi. Jest mi wstyd za siebie- szlochając wyszedł
Swoje kroki skierował do samochodu. Cała drogę myślał, czy jeszcze ją ujrzy i zdoła przeprosić za to co zrobił.
Po kilku godzinach był już w monachijskim szpitalu. Było już późno. Ostatnie odwiedziny powoli dobiegały końca. Wahał się. 10 lat nie żył. Teraz przychodzi... Ryzykował... bo kochał. Założył kaptur, bluzę podpiął wysoko, na nos włożył ciemne okulary, tak aby nikt nie był w stanie go rozpoznać. Wszedł. W recepcji oczywiście był problem. Podał się za znajomego, pielęgniarka zaprowadziła go do sali. Usiadł i ujął ukochaną za rękę, wyszeptał "Przepraszam", rozpłakał się.
Wiedział, że nie może być dłużej, pożegnał śpiąca dziewczynę całusem w zminy policzek. Zauważając, że ktoś chce wejść do sali, domyslił się, że to pewnie ten chłopak, o którym mówiła jego matka, wybiegł drugimi drzwiami.
 
 
 
****
Proszę bardzo Mario :D Niby narazie nie wiadomo skąd jak gdzie kiedy i po co, ale spokojnie, proszę uzbroić się w cierpliwość, wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Mogę wam jedynie zdradzić, że planuję namieszać. Zobaczę jeszcze czy wplotę ten pomysł w życie :D xoxo :*

czwartek, 23 kwietnia 2015

10. Kocham Cię!

*Rano- Gregor*
Obudziłem się i zszedłem na dół się przygotować. Wczoraj miałem z nią pogadać a nie zaciągnąć ja do łóżka... znowu zaliczyłem wtopę i muszę teraz jakoś złagodzić sytuację, mam nadzieję, że dziewczyna nie będzie zła. Dużo przez noc rozmyślałem nad tym co powiem Laurze rano. Prawie nie spałem. Jestem osobą, która nie potrafi mówić o uczuciach ale chyba najwyższy czas to zmienić. Szybko uszykowałem produkty na naleśniki i jak oparzony wybiegłem z domu. Dochodziła już godzina 8, czyli Laura pewnie zaraz wstanie. Muszę się wyrobić. Pobiegłem do pobliskiej kwiaciarni i kupiłem wielki bukiet róż, tak właśnie te kwiaty brązowoooka lubi najbardziej. Zapłaciłem i szybko wróciłem do domu.  Na szczęście Laura nie zeszła jeszcze na dół, czyli śpi. Mogłem sobie przez ten czas przypomnieć o czym dokładnie chcę jej powiedzieć. Stresuję się, jakby to była sprawa życia i śmierci. Tak bardzo ją kocham. Nie chce nic spieprzyć.
Ojezuu! Chyba wstała. Najbardziej boję się jej pierwszej reakcji.
-Heej- podeszła i przytuliła mnie. Okey nie jest tak źle narazie
-Cześć. Jak się spało?- pocałowałem ją w czubek głowy
-Dobrze. Ale pamiętasz co mi wczoraj obiecałeś?- spytała
-Że porozmawiamy, tak wiem- uśmiechnąłem się- Leć na górę a ja wyłączę wodę, bo już się zagotowała. Zaraz do Ciebie przyjdę- uśmiechnąłem się
Tak to był pretekst. Naprawdę to musiałem wziąć ze sobą kwiaty i mały prezencik który kupiłem dziewczynie wcześniej. Pudełeczko i łańcuszkiem schowałem do kieszeni  a kwiaty postanowiłem zostawić pod drzwiami do sypialni.

*Laura*
Poszłam na górę i czekałam na Gregora. To co się wczoraj stało.. nie wiem czy powinno się stać. Wczoraj byłam pewna że go kocham, nie wiem musimy to sobie wyjaśnić. Nie chce być kolejną laską do towarzystwa. Chociaż wiem, że Gregor nigdy by mi tego nie zrobił.
-Już jestem-w drzwiach zobaczyłam uśmiechającego się chłopaka
-Dobrze siadaj- usiadł na przeciwko mnie- chciałam z Tobą porozmawiać o wczorajszym wieczorze- spuściłam wzrok, żeby nie widzieć jak na to zareaguje
-To chyba ja tutaj mam najwięcej do powiedzenia- Złapał mnie za rękę- Popatrz na mnie, heej dla mnie to też jest trudne. Cała noc nie spałem i myślałem co Ci powiedzieć-
-Naprawdę?- podniosłam wzrok
-Tak skarbie. No więc... od zawsze chciałem z Tobą to zrobić jestes wspaniała, cudowna poprostu zakochałem się w tobie. Ale musiałem udawać, że nic nie jest na rzeczy, żeby Cię nie zranić- zdziwił mnie tym
-Ile to już trwa?- zapytałam z niedowierzaniem
-Tak z...2 lata- uśmiechnął się
-Czemu nic nie powiedziałeś?- zapytałem- jak ci się udało nie okazywać uczuć przez tyle czasu?- zdziwiłam się jeszcze bardziej
-Nic nie mówiłem bo potrzebowałaś wsparcia a nie pocieszyciela czy chłopaka, który Cię wykorzysta. Łatwo nie było przy tak pięknej kobiecie się ogarnąć ale musiałem. Byłaś i jesteś bardzo ważna osobą w moim życiu- powiedział a po moim policzku spłynęła łza- Kocham Cię Laura!- chłopak złapał mnie za rękę

https://p.gr-assets.com/540x540/fit/hostedimages/1380404695/787743.gif 
 -Ja też Cię kocham- powiedziałam
-Zawsze Cię kochałem, ale nie jak przyjaciółkę. Kocham Cię jak mężczyzna kobietę.- znowu się rozpłakałam- Poczekaj chwilkę.- pocałował mnie i wyszedł z pokoju
-Okey- uśmiechnęłam się, chłopak za chwilę wrócił z  ogromnym bukietem róż
-Zostaniesz moją dziewczyną?- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy - Nie martw się niczym, będzie dobrze- powiedział widząc moje zaniepokojenie-  To jak?
-Tak- dałam upust emocjom, rozpłakałam się jak małe dziecko
- Ale co?- udał, że nie rozumie
-To- pocałowałam go- Kocham Cię- pociągnęłam lekko nosem
-Jeszcze mam coś dla ciebie- wręczył mi pudełeczko- Otwórz
-Jeeej jaki piękny- wyjęłam z pudełka łańcuszek, a chłopak zapiął mi go na szyi- Dziękuję- wytarłam łzy, które przed chwilą znów napłynęły do moich oczu- Dziękuję, że tak się starasz- uśmiechnęłam się delikatnie
-Nie jest jednak idealnie- chyba się zasmucił
-Co się stało?- zapytałam lekko zdenerwowana
-Bo obiecałem sobie, że nigdy nie będziesz płakać przeze mnie- spuścił głowę w dół
-Głupolu, wzruszyłam się- zaśmiałam się i go pocałowałam- Było idealne scena niczym z bajki- przygryzłam wargę
-Z moją piękną księżniczką w roli głównej- położył głowę na moich kolanach
-Przestań bo zaraz znowu będę płakać- powiedziałam- Zjemy coś? Troszkę zgłodniałam
-Pewnie. Idziemy - wziął mnie na ręce i zaniósł na dół. 

!!TAK, JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZĄ KOBIETĄ NA ZIEMI!

*Gregor*
Udało się! Nie poddałem się, walczyłem o nią, ale było warto dziewczyna moich marzeń jest ... Moja! Nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję w tym momencie. Jestem bardzo szczęśliwy, że ktoś postawił ją na mojej drodze. Może i początek był trudny ale przecież od tego są przyjaciele. Czekałem i doczekałem się. Jest cudownie.

Zjedliśmy śniadanie. Laura usiadła na kanapie i włączyła muzykę w TV. Ja postanowiłem ogarnąć kuchnię po śniadaniu, kiedy już skończyłem dołączyłem do mojej dziewczyny. Położyłam głowę na jej kolanach, bawiąc się długimi włosami brązowoookiej:
-Część!! ŁOOOO!- usłyszeliśmy Krafta- O nie nie nie ! Teraz mi sie nie wywiniecie. Długo już jesteście razem? Gadać mi tu!
-3 godziny 4 minuty- dziewczyna spojrzała na telefon, szybko podała godzinę, podnosząc ręce w obronnym geście
-Ojjj no wiedziałem. Tylko... czemu tak późno?- zdziwił się
-Lepiej późno niż wcale- upominiałem go

Wieczorem zadzwoniłem na Skype do Filipa. :
-Część młody- przywitałem się
-Oo część wujek- pomachał mi przed kamerką
-Jak tam w Polsce?-spytałem
-Świetnie. Poznałem tutaj fajnego kolegę. Szczerze żal mi będzie opuścić to miejsce- zasmucił się
-Hejj. Przecież tu mieszkają twoi dziadkowie, napewno jeszcze nie raz przejdziesz- uśmiechnąłem się
-Dobra lepiej powiedz jak z mamą. Udało się?- zapytał
-Tak zgodziła się.- zaśmiałem się- nie musisz się już martwić na pewno dobrze się nią zaopiekuję
-Wiem to. Fajnie,że udało jej sie kogoś pokochać. Cieszę się, że to akurat ty- powiedział
-To fajnie. Teraz będzie miała dwóch chłopaków do kochania- zaśmialiśmy się
-No nie wiem. Jak mogę kochać ludzi którzy spisują przeciwko mnie- weszła... Laura?
-Co ty tu? A. No - lekko się zakłopotałem
-Część mamo-ratował sytuację Filip
-Głuptasy wy moje. Kocham was- pocałowała mnie i

*2 tygodnie później- Laura (rano)*
Jesteśmy już w Niemczech. Filip wrócił z Polski, niechętnie ale udało się go przekonać, że niedługo odwiedzimy dziadków.
Ostatnio, właściwie od wyjazdu z Austrii trochę źle się czuje. Wymiotuję, boli mnie brzuch i głowa. Mam nadzieję, że mi to przejdzie, w przeciwnym razie Gregor zamęczy mnie pytaniami: Czy byłam już u lekarza.
-Cześć wam- zeszłam na dół
-Cześć mamo, jak się czujesz? -zatroszczył się Filip
-W porzadku, dziękuję- przytuliłam syna- Widziałeś gdzieś Gregora?- zapytałam
-Heej skarbie- pocałował mnie- Jak się czujesz?
-Jak widzisz umieram, zaraz zemdleję i chyba śmierć już blisko- uśmiechnęłam się sarkastycznie
-Ja na serio pytałem-powiedział, na co ja uświadomiłam go, że czuję się dobrze -Laura  chyba mamy gościa.- zawołał mnie z kuchni Gregor po czym wskazał na wyjeżdżający na naszą posesję samochód.
Po chwili do drzwi zadzwonił dzwonek. Wyszłam otworzyć. Była to kobieta. Elegancka. Miała krótkie blond włosy i gustowną marynarkę na sobie. Stałam osłupiona, wydawało mi się, że znam tą kobietę... Nie myliłam się.
-Dzień dobry. Widzę, że chyba mnie nie pamiętasz.- uśmiechnęła się promiennie- To nic.- powiedziała delikatnie- Nazywam się....



****
AKCJA: "Sprowadzić Mario" rozpoczęta. Już niedługo . Jeszcze musicie poczekać ;) Buziaki :*







sobota, 18 kwietnia 2015

9. Jak dają to bierz!

*Następny dzień- Gregor*
Obudziłem się stanowczo za wcześnie, nie mając co zrobić z czasem ubrałem się, zakluczyłem drzwi i wyszedłem z domu. Kroki skierowałem w stronę domu mojego starego przyjaciela Thomasa. Dopiero co wrócił z wakacji, muszę się z nim zobaczyć. Pewnie nie będzie zadowolony, że ktoś puka mu do drzwi o 6 nad ranem. Ale cóż postanowiłem zaryzykować.
Wszedłem już na ulicę, na której mieszka Thomas ze swoją córką. Za niecałe 10 minut byłem już pod domem przyjaciela. Zapukałem do drzwi:
-Gregor?- przetarł zaspane jeszcze oczy-Co ty tu robisz?- zapytał
-Stęskniłem się za przyjacielem, więc postanowiłem wpaść.-wyjaśniłem
-Ale o 6?- przywitaliśmy się
-Wybacz. Jeśli przeszkadzam to przyjdę później- zasugerowałem
-Nie, nie. Byłe by cicho. Olivia jeszcze śpi- pokazał w geście palca na ustach
Usiadłem na kanapie a Thomas przygotował nam coś do jedzenia:
-Łap, pewnie nic nie jadłeś.- postawił przede mną stos kanapek
-Przyszedłem się spotkać, a nie zjadać zawartość lodówki- zaśmiałem się
-Znasz takie powiedzenie: "Jak dają to bierz"?-powiedział- No to żryj
-No dobra, rzeczywiście nic nie jadłem- przyznałem- Z resztą spać też nie spałem- ziewnąłem
-Dobra, jak wygląda?- zapytał nie wiele się zastanawiając
-Ale co?- spytałem zdezoriętowany
-Nie co tylko kto. No ta dziewczyna.- powiedział 
-No to Laura, to głupie, wiem. Zakochałem się w przyjaciółce- spuściłem w dół głowę- A tak w ogóle skąd wiesz, że chodzi o dziewczynę?- wyszliśmy na balkon, skąd biło lekko chłodne powietrze
-Nie głupie, tylko prawdziwe. Nie wiesz, że w obecnych czasach związki zaczynają się zwykle od przyjaźni? A, że chodzi o dziewczynę wiem od Krafta. Powiedział mi, że widzi, jak na nią patrzysz i nawet prosił mnie żebym pogadał z Tobą, ale wyszło jak wyszło- przyszedłeś pierwszy- zaśmiał się
-Czemu to musi być takie trudne... Ja.. ja nie chcę jej zranić.- wyciągnąłem powietrze w płuca, za chwilę powoli je wypuszczając

https://31.media.tumblr.com/e06abf6fdbe742a3a34de8c83f8a2390/tumblr_ml4ey5hKjm1snlsgwo3_500.gif
-Kochasz ją?- spytał za chwilę
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Gdyby teraz miała zniknąć... ja chyba też bym zniknął, jest dla mnie taka ważna, że nie wyobrażam sobie gdyby jej przy mnie nie było. Ale ona jest taką wrażliwą ślicznotką, że boję się.. już tyle przeszła z facetami, że boję się jej zranić. Zresztą ona też się boi- zakończyłem moją wypowiedź
-Moim zdaniem, jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.. wybór należy do Ciebie- uśmiechnął się promiennie
-Dzięki. Jesteś cudownym przyjacielem, ale dość już o mnie. Opowiadaj co u Ciebie .- nakazałem
Thomas opowiedział mi o wakacjach z córką na Hiszpani i o poznaniu pięknej hiszpanki, nie widzieliśmy się tyle czasu, że wręcz nie mogliśmy się nagadać. Jednak postanowiłem pójść już do domu kiedy dochodziła godzina 9. Wydawało mi się, że domownicy powinni już się obudzić a nie zostawiłem żadnej informacji gdzie wyszedłem.:
-Dobra, będę się zbierał.- wstałem z fotela
-Jak chcesz, wpadnij jak będziesz miał ochotę pogadać- opuściliśmy balkon
-Dzięki jeszcze raz. Bardzo mi pomogłeś- uśmiechnąłem się
-Nie ma za co, teraz leć do niej i powiedz jej wszystko, tak jak mi opowiadałeś

*Laura*
Wstałam, ogarnęłam się i zeszłam na dół, gdzie w kuchni krzątał się Kraft:
 -Część-przywitaliśmy się przyjacielskim całusem w policzek
-Heeej. Widziałaś gdzieś może tego swojego kochasia?- spytał Kraft z całkiem poważną miną a ja wybuchłam śmiechem
-Nie, myślałam, że jesteście na dole. Może gdzieś wyszedł- odpowiedziałam
- O pacz jest !- wskazał na otwierające się drzwi
-Gdzie ty byłeś?- zdziwiłam się
-Hej- pocałował mnie w czubek głowy- u Thomasa byłem
-Ale że o 6??!- zapytaliśmy niemalże równo z Kraftem na co Gregor zaczął się śmiać
-Co wy macie do tej godziny?- nie przestawał się śmiać- Gdzie tylko wejdę słyszę: "Ale o 6?" "Wiesz, która jest godzina?" "Przecież jest 6!" 

*Wieczór*
Właśnie wróciliśmy z zakupów. Postanowiliśmy zrobić trochę zapasów do lodówki. W przeciwnym razie pewnie chłopaki zamówiliby pizze, a ja nie będąc zwolennikiem tak zwanego "śmieciowego jedzenia" głodowałabym. 
Postanowiłam zrobić sałatkę z sałaty lodowej, papryki, ogórka, sera i odpowiednio dobranych przypraw. Zabrałam się za krojenie przygotowanej papryki i ogórka oraz sałaty, która zajęła już swoje miejsce w miseczce. 
Gregor gdzieś zniknął a Kraft przed chwilą wyszedł do dziewczyny, którą swoją drogą miał nam przedstawić 2 dni temu. Ale cóż. Przerywając swoje zamyślenia wróciłam do przygotowania sałatki. Nie zdążyłam jej skończyć, przeszkodził mi brunet:
-Co tam szykujesz śliczna?- objął mnie od tyłu całując w ramię
-Zaczęłam sałatkę, a na co miał byś ochotę?- Odwróciłam się przodem do chłopaka
-Hmm... nie będę owijał w bawełnę- przerwał
-Daleej zdecyduj się- zaśmiałam się
-Na Ciebie- objął mnie w pasie i posadził na blacie 
-Głupek- powiedziałam ledwo zdąrzając zaczerpnąć oddech miedzy namiętnymi pocałunkami
Potem wszystko potoczyło się już szybko. Chłopak zaniósł mnie do sypialni, gdzie zostałam pozbawiona jakichkolwiek części garderoby. Leżałam na łóżku rozkoszując się pocałunkami bruneta. Gdy on również pozostał bez ubrań przeszedł do momentu kulminacyjnego pieszczot, pytając przy tym  czy na  pewno go chcę. Przystałam na jego propozycje. Potem było już coraz piękniej. Rozkoszowałam się chwilą. Już dawno nie czułam się tak niesamowicie. Od śmierci Mario nie współżyłam z żadnym mężczyzną, ale Gregor właśnie to zmienił sprawił, że musiałam pogodzić się ze śmiercią mojego męża i zacząć żyć dalej, a nie trwać w miejscu.
Po upojnych chwilach spędzonych z chłopakiem, założyłam na siebie tylko bieliznę kładąc się obok bruneta. On zasił światło, jednak nie mogłam spać:
-Gregor?-zapytałam niepewnie
-Ciii. Śpij skarbie. Porozmawiamy rano- pocałował mnie w głowę 
Położyłam się na jego ramieniu przytulając się do rozgrzanego ciała chłopaka. Nie myślałam już dłużej. Zasnęłam.

****
Eloelo. Sorkyy przepraszam. Nie dałam rady. W szkole pożal się Boże, sprawdziany, Kartkówki, odpowiedzi. Ale teraz wolne (ze względu na testy gimbazjalne) wiec postanowiłam "dopisać" ten rozdział. 
UND jeszcze jedno ogłoszenie parafialne. Mario coraz bliżej! Postanowiłam nie trzymać was dłużej w niepewności i pownien pojawić się za 2 lub 3 rozdziały;)
Rozdział oddaje  w wasze ręce ;))




wtorek, 14 kwietnia 2015

8. "I don't belive what I see"

*2 dni później, Gregor*
Obudziłem się o 9. Zajrzałem do pokoju Laury. Ta jeszcze spała, więc postanowiłem jej nie budzić. Zszedłem na dół, Stefana również nie zastałem. Postanowiłem uszykować jakaś jajecznicę na śniadanie. Liczyłem, że do tego czasu piękna Polka i mój przyjaciel zechcą wstać i zjemy razem, jednak tak się nie stało. Poszedłem wiec spowrotem na górę do pokoju dziewczyny. Spała jak zabita.
Podwinąłem delikatnie pościel pod która spała a potem pocałowałem ją w usta. Całowałem ją delikatnie kiedy wkońcu poczułem, że chyba się wybudza. Pocałowałem ją ostatni raz i odsunąłem się nie widząc reakcji:
-Dlaczego przestałeś?- usłyszałam za chwilę, mówiła cicho nadal z zamkniętymi oczami
-A co podobało Ci się? -zaśmiałem się
-Nie rozumiem co Cię tak bawi, ale nie to nie -wywaliła język po czym odwróciła się plecami do mnie i założyła poduszkę na głowę
Oparłem głowę na jej plecach i całowałem jej szyję:
-Możesz przestać? Chcę spać- powiedziała
-No ale ... przed chwilą ci się podobało- zasmuciłem się
-Ale to było przed chwilą, a teraz chce spać- powiedziała
Siedziałem jeszcze tak chwile opierając się o jej plecy, jakby żeby sprawdzić kto pierwszy wydusi z siebie jakieś słowo:
-No co tak siedzisz- odwróciła się i mnie pocałowała
-Ha! Czyli jednak. Czemu tak zrobiłaś? Smutno mi było-  zamrugałem oczami
-Bo kocham się z Tobą droczyć- znowu mnie pocałowała
Postanowiłem  to wykorzystać i odwróciłem ją tak abym leżał na niej. Całowaliśmy się najpierw delikatnie, potem coraz namiętniej i gdyby nie pukanie Krafta do drzwi, kto wie jakby się to zakończyło:
-Czego?!- wydarłem się wkurzony
-Niech zgadnie, że coś przerwałem?- spytał stając nadal za drzwiami
-Zgadłeś!- krzyknęliśmy obaj- Idź na dół masz jajecznicę. My zaraz zejdziemy- powiedziałem i pocałowałem dziewczynę- Dalej wstajemy- zwróciłem się do mojego spiocha
-Gregooor no proszę Cię. Jeszcze momeent- przeciągnęła
-Niee. Wstawaj no śniadanie będzie zimne- stałem przy swoim
-To sobie podgrzejemy, choć- pociągnęła mnie za rękę, tak, żebym leżał obok niej- Mm wspaniałe- ułożyła głowę na moim torsie i zamknęła oczy
-Nie za wygodnie ci?- zaśmiałem się
-Szczerze mówiąc.. hmm idealnie- przyjechała mi palcem po torsie, tak, że przeszły mnie dreszcze po całym ciele
-Mała musimy już iść. Bo Stefan nam wszystko zje- ucałowałem ją w czubek głowy
-Ehh no dobrze.

*Laura*
Wygramoliłam się z łóżka, choć nie było łatwo, nie przebiegałam się tylko w stroju od spania poszłam do łazienki:
-O nieee- usłyszałam za sobą
-Co ci jest? Czego znowu marudzisz?- zaśmiałam się
-To może ja ci to śniadanie na obiad podgrzeję, co?- usłyszałam załamanie w jego głosie
-No to mam pomysła Gregorku- uśmiechnęłam się wręczając chłopakowi szczotkę do włosów- Ty ogarniesz mi włosy, a ja zajmę się twarzą
-Hehe zawsze chciałem to zrobić- zaśmiał się- A jak poplączę?
-Broń Cię Panie Boże. Wtedy to już ci współczuję- zaśmiałam się złowieszczo
-Ty to chyba masz jakąś obsesję na punkcie tych włosów, co?- zapytał
-3punkty za spostrzegawczość- rzuciłam sarkazmem
Po jakiś 15minutach ogarneliśmy mnie w łazience... yeyyy jak to brzmi xD nie ważne. W każdym razie zeszliśmy na dół, gdzie Kraft zmywał już po sobie naczynia:
-Na drugi raz nie będzie buziaczków tylko zimny prysznic, zrozumiano?- powiedział poważnie pan domu
-Już nie będę babciu- uśmiechnęłam się szeroko na co Kraft prawie pękł ze śmiechu
-Wypraszam sobie. Dobra dzieci, ja wychodzę i jak będziecie GRZECZNI- podkreślił- to wam może wieczorem przedstawię moją dziewczynę
-Uuuuuuuu- zawyliśmy, a Kraft wyszedł pokazując, że nie ma na nas siły.
Podeszłam do kuchenki i podgrzałam naszą zimną już jajecznicę. Gregor zajął się herbatą, a ja po chwili wyłożyłam na talerze ciepłe śniadanie. Położyłam talerze na stole. Wstałam jeszcze po sztućce i spowrotem usiadłam:
-Nie wygodnie- mruknęłam
-Ale ty marudna coś jesteś...-przewrócił oczami
Wstałam i usadowiłam się na kolanach bruneta:
-Mhm idealnie- dodałam
Potem zaczęliśmy się wygłupiać. Następnie Gregor zaczął karmić mnie jak małe dziecko, śmialiśmy się jak małe dzieci, po chwili w drzwiach pojawił się Kraft:
-I don't belive what I see- stanął jak wryty- kiedy wy oficjalnie oznajmicie mi, iż jesteście parą?- zapytał lekko zdziwiony
-Ale my nie jesteśmy parą-  wytłumaczyłam
-Dziwni jesteście...
-Normalny się odezwał- rzucił Schlieri po czym dostaliśmy ataku śmiechu- chciałabyś, żebyśmy byli razem?- spytał mnie 
-Kraft spadaj bo spóźnisz do laski!- wydarłam się do Stefana, jakby unikając odpowiedzi na pytanie
  
Nie odpowiedzałam mu, bałam się. Czego? Nie wiem, chyba tego co zawsze, że mnie oszuka. Tego zawsze najbardziej się boję. Może te nasze relacje nie są czysto przyjacielskie, ale mi to pasuje. Mam silne męskie ramię przy sobie, ale staram się nie przywiązywać do chłopaka. Może gdyby coś się wydarzyło nie byłoby mi tak trudno?
-Dalej jedz-  Gregor wyrwał mnie z zamyśleń
-Spieszy Ci się gdzieś?- zapytałam patrząc w oczy chopakowi
-Yhym, chce Ci coś pokazać- skradł mi buziaka
-Aaa widzisz, to się od razu inaczej słyszy
Szybko się ogarneliśmy i wyszliśmy z domu:
-Gdziee mnie prowadzisz?- zapytałam
-Zobaczysz- nie chciał zdradzić żadnego szczegółu
-Noo proszę proszę proszę- uśmiechnęłam się w jego stronę
-Chcę Ci pokazać moje ulubione miejsce w Innsbrucku. To tutaj- wskazał na przepiękne miejsce przed nami. Od razu poznałam, że to Bergisel, socznia w Innsbrucku, to tutaj gdzie cała przygoda Gregora się zaczęła
 -Yaay, cudownie tu- zafascynowałam się
-Czekaay. To to jeszcze nic. Choć dalej- oznajmił 
Poszłam za nim aż do miejsca, gdzie na każdym konkursie Pucharu Świata gromadzą się setki kibiców. Jeszcze nigdy nie byłam w takim miejscu. Ale mogę przyznać, że jest tu świetnie. Po chwili Gregor pociągnął mnie za rękę i poszliśmy dalej:
-Teraz będzie najlepsze- zaśmiał się
Weszliśmy na skocznie ! Normalnie w to miejsce, gdzie zawodnicy czekają aby oddać swój skok. Usiedliśmy na schodach i patrzyliśmy na pięknie rozciągającą się panoramę gór:
-Boże, nie wierzę, naprawdę nigdy nie myślałam, że tu jest tak cudownie !- zachwyciłam się
-Pamiętasz, co ci powiedziałam przed wyjazdem? -zapytał
-Że jadę tu żeby zapomnieć- odpowiedziałam
-Też. Ale przede wszystkim zacząć nowe życie- objął mnie ramieniem i trwaliśmy w ciszy
-Dziękuję- powiedziałam przerywając tym samym ciszę panującą miedzy nami
-Laura?- spytał, po czym odwrócił moją twarz trzymając mnie delikatnie za podbródek
-Hm?-zapytałam niepewnie
-Kocham Cię-wyznał po czym wpił się w moje usta.
http://img.zszywka.pl/0/0292/7344/fotografia-i-grafika/pocalunek-najlepszy-lek-stosowany-d.gif
Trwaliśmy w pocałunku nie zwracając uwagi na miejsce ani czas, ani okoliczności. Jednak poczułam cos innego.To "Kocham Cię" wypowiedziane przez bruneta było takie inne... jakby .... szczere?


****
Yaaaaay! Wyrobiłam się!! ;D jestem z siebie dumna. Napisałam w miare ogariety rozdział i nie zawaliłam nic przy tej okazji. Od razu chcę uprzedzić, że rozdziały raczej nie będą sie pojawiały co 2 dni. Powód? Się nie wyrabiam. Postaram się pisać w każdym wolnym czasie, także spokojnie. Damy radę;)
And... staram się zaglądać na wszystkie blogi tych, którzy wspierają mnie w pisaniu tego mojego odpowiadania. W miarę ilości czasu staram się zawsze zajrzeć, bez obaw ;D 

Jurgen Klopp odchodzi z Borussi! :o nie    mogę w to uwierzyć! Nikt mi go nie zastąpi. Płaczę, a wszyscy pytają dlaczego.. dziekujemy mistrzu, że nauczyłeś nas kochać... football :') na zawsze w mym żółto-czarnym sercu!! <3 Jest ważny bo był od kiedy ja byłam :( promienny uśmiechnięty, idealny Kloppo. Mistrz. [Smutno]

czwartek, 9 kwietnia 2015

7. "Nie, krasnoludki"

*Laura*
Wylądowałam na Monachijskim lotnisku gdzieś o 15. Byłam umówiona z Gregorem, że będzie za mną tam czekał, jednak nigdzie go nie widziałam. Postanowiłam poczekać. Wyszłam wolno z samolotu niczym się nie spiesząc, po chwili  ujrzałam mojego uśmiechniętego przyjaciela:
-Cześć mała- przytulił mnie
-Nie jestem mała!- oburzyłam się, po czym zaśmiałam się
-Oj, nie denerwuj się. Tęskniłem- pocałował mnie w czoło nie wypuszczając mnie z ramion
-Ja też- "odkleiliśmy" się od siebie- Idziemy?- spytałam
-Yhym, już nie mogę się doczekać.-poruszuł znacząco brawiami- Będziesz tylko moja- pocałował mnie
-Nie wiem, czy zauważyłeś ale te nasze "przyjacielskie" relacje niektórzy by wyśmiali- zaśmiałam się-dziwne, że dziennikarze jeszcze nic nie wyhaczyli- powiedziałam
-Ojeey przecież oni tylko szukają dziury w całym i rozgrzebują nie próbując dojść do prawdy. A nasze relacje wogóle mi nie przeszkadzają- uśmiechnął się słodko
-Mi też nie- ucałowałam go w policzek, jakby na potwierdzenie moich słów
-Dobrze, choćmy już. Żebyśmy zdąrzyli na samolot, bo z tobą to nigdy nic nie wiadomo- posłałam mu groźne spojrzenie- Dobra już nic nie mówię - podniósł ręce w obronnym geście
 
*Gregor*
Parę minut później byliśmy już pod domem panny Goetze. Ta szybko opuściła samochód i udała się do domu po walizki, kiedy je zapakowaliśmy do auta, pojechaliśmy do mnie. U mnie było niestety gorzej..
-Że co to ma być?- spytała zdezoriętowana dziewczyna
-No yy moje rzeczy na wyjazd?- odpowiedziałem pytająco
-Ja widzę tu tylko bałagan- powiedziała zła- Schlierezauer! Sprzątaj to bo przez ciebie się spóźnimy- zaczęła się drzeć, a potem śmiać z mojej zakłopotanej miny
-Yy pomożesz?- spytałem przytulając ją od tyłu
-A co będę za to miała?- Spytała
-Pomyyyślę- zamyśliłem się
-Dobra ruszaj ten zacny swój tyłeczek bo serio się nie wyrobimy- zaśmiała się
Po 30 minutach wszystko było "w miarę" na miejscu a moje ubrania i kosmentyki w walizkach. Zabrałem wszystko i ruszyliśmy na samolot. Kiedy już dotarliśmy dochodziła 17.45 więc mieliśmy jeszcze trochę czasu. Potem odbyła się odprawa, a po niej zajęliśmy nasze miejsca w samolocie. Laura siedziała od okna a ja na sidzeniu obok niej:
-Jak tam było w Polsce?- zapytałem po dłuższej chwili ciszy
-Nie narzekam, Filipowi podoba się u dziadków, więc to najważniejsze. Nie będę przynajmniej o niego drżeć- uśmiechnęła się
-Wiesz co, denerwujesz mnie- zaśmiałem się a ona zrobiła zdezoriętowaną minę- No bo ty myślisz o wszytskich tylko nie o sobie. Dlaczego?- spojrzałem jej w oczy
-No bo chcę tym pokazać ile dla mnie znaczycie, Ty, Filip. Jesteście najważniesi, a przecież ty sam ciągle się mną zajmujesz nie patrzysz na siebie. - wyjaśniła
-Bo ja Cię kocham mała i dlatego się o ciebie troszczę, ale myślę też czasem o sobie- położyłem jej głowę na ramieniu
-Skończmy może ten temat, co?- zapytała
-Jak sobie życzysz- pocałowałem ją w policzek
Lecieliśmy właśnie na podbój Austrii, a dokładnie Innsbrucka, mojego rodzinnego miasta. Zauważyłem że dziewczyna siedząca obok mnie jest coraz bardziej senna. Po chwili położyła głowę na moim ramieniu i spała. Pogłaskałem ją po włosach całując w głowę. Starałem się nie zasnąć, przecież zaufała mi, że uda mi się wszystko przygotować. Nie mogę jej zawieść. Ona tyle dla mnie znaczy, a być osobą której ona zaufała nie jest łatwo. Po tych wszystkich przygnębieniach, po śmierci Mario nie była skłonna nikomu ufać. Na szczęście mi się udało i jestem bardzo szczęśliwy. Ta dziewczyna kompletnie zawróciła mi w głowie. Szkoda tylko, że nie potrafię mówić o uczuciach.

2godziny później stewardessa ogłosiła, że zblizamy się do londowania. Szybko wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Kraftiego, że może po nas wyjechać. Kiedy wykonałem tą czynność starałem się delikatnie obudzić Laurę.
Wylondowaliśmy. Zabraliśmy nasze walizki, właściwie to ja je wziąłem i szukałem wzrokiem Sefana. Nagle ktoś wskoczył mi na plecy:
-Siema ludziska!- wydarł się
-Kraft?!- zapytaliśmy niemal równocześnie
-Nie, krasnoludki- wybuchnęliśmy śmiechem po czym przywitaliśmy się z przyjacielem

*Następny dzień-Laura*
Mieszkamy u Krafta, jest świetnie i gdyby nie telefony od syna zapomniałabym o Bożym świecie. Tak jest tu wpaniale. Zero problemów, niezgdności poprostu idealnie.
Właśnie się obudziłam i zeszłam na doł gdzie Gregor właśnie przygotowywał śniadanie:
-Czeeeść- przywitałam się
-Hej ślicznotko, jak się spało?- zapytał
-Świetnie, wogóle to dzięki, że mnie tu zabrałeś- uśmiechnęłam się
-Nie ma sprawy. Zobaczysz o wszystkim tu zapomnisz, mam tylko nadzieję, że o mnie nie - zaśmiał się
http://images4.fanpop.com/image/photos/23400000/Miley-Cyrus-GIFs-miley-cyrus-23438413-500-210.gif
-Jakże bym śmiała, o tobie się nie da zapomnieć, głupku- powiedziałam śmiejąc się
-Ja ci dam głupku- usmarował mnie masłem orzchowym na nosie- Pacz ubrudziłaś się
-Pacz co zrobiłeś.. Chyba teraz zrobię to co lubisz najbardziej- zaśmiałam się złowieszczo
-Foch!? Nieeee proszę!! Księżniczkooo- zawył całując mnie w nos, także starł z niego masło orzechowe
-...
-Lauraaa
-....
-No proszę Cię
-....
-Kochanie, słoneczko nooo?
-...
-Rozumiem, że mi nie wybaczysz?- powiedział zrezygnowany odchodząc
-Kooocham jak jesteś taki supi- wkoczyłam mu na plecy
-No wiesz co, chyba zaraz to ja strzele focha!- oburzył mnie po czym zaśmialiśmy sie
-Ale z was przyjaciele! -wydarł się Kraft
-Jak jest nie wyspany to jest głodny a jak jest głodny to zaczyna strasznie gwiazdorzyć- wyjaśnił Schlieri rzucając w Krafta snikersem- Zjedz snikersa- zaczęliśmy się śmiać
-Ja nie wiem jak ty z nim wytrzymujesz. Ja bym nie mógł- zwrócił się do mnie Stefan
-Bo ja mam taktyke- zaśmiałam się złowieszczo- Jeden foch i mam idealnego Gregorka- szepnęłam Kraftowi na ucho
-Chciałbym to zobaczyć- zaśmiał się
-Trza było wcześniej wstać- nie mogłam opanować śmiechu
-No wiesz... i ty przeciwko mnie- włączył się Gregor
-Bywa.- pocałowałam go i poszłam się przebrać.

***
Komentarzy coraz mniej, czasu również coraz mniej, rozdziałów napisanych na przód 0.... Tak wiem masakra. Ale co zrobie bez czasu a juz najważniejsze : bez motywacji? Czas można znaleźć na historii np. Czy wosie albo religii ale z motywacją gorzej. Przez święta nie miałam czasu teraz postanowiłam ogarnąć się trochę z nauką... II Klasa a właściwie już jej koniec i to chyba najwyższy czas się ogarnąć. Podsumowując: Rozdział Niewiem Kiedy ;) (Dobra niestety wracam do randki z Chemią :/)  buziaki...

wtorek, 7 kwietnia 2015

6. "Rodzina powinna mówić sobie prawdę"

*2 tygodnie później*
-Mamooooo już jesteem!- krzyknąłem
-Oo Filip, szybko choć, bo zaraz wylatujemy! Mamy godzinę- przypomniała mi mama
-Już biegnę.- odpowiedzałem i zabrałem się za konsumowanie posiłku
Już tydzień temu zaczęły się wakacje. A dzisiaj jedziemy do babci do Polski! Bardzo się cieszę, dzidkowie mieszkają w innym kraju i żadko się widujemy. Szczególnie, że mama ma trenigi a ja szkołę. Chyba, że na świeta czujemy się samotni bez taty, wtedy wybieramy się do dziadków.
Szczerze mówiąc, u rodziców mojego taty nie byliśmy.. praktycznie ich nie znam. Mama przedstawiała mi ich jako bardzo miłych i opiekuńczych ludzi. Mówiła też, że razem z tatą pojchali do Włoch i tam zostali kiedy tata umarł poprostu chcieli być tam przy nim.
Z jednej stron okey rozumiem, ale z drugiej dlaczego mama nie była na pgrzebie? Dlaczego ani razu nie byliśmy na grobie u taty? Na przykład święto zmarłych? Wykorzystałem okazję na lotnisku, żeby spytać o to moją mamę.:
-Mamo?- zacząłem niepewnie-Chciem cię o coś spytać, a właściwie porozmawiać. Jedna rzecz nie daje mi spokoju ciągle o tym mysle..- powiedziałem wkońcu
-To w samolocie przypominij mi to porozmawiamy, a teraz choć bo zaraz odprawa, nie możemy się spóźnć.- zaznaczyła i ruszyła przed siebie

*Laura*
-Laura! Laura! Poczekaj! Nie idź jeszce!- krzyknął.. ktoś odwróciłam się i ujrzałam ... Gregora
http://media.tumblr.com/tumblr_m9nldpbRjX1qesugk.gif
-Gregor!?-wpadliśmy sobie w ramiona
-Co taka zdziwiona? Przecież nie pozwoliłbym ci odjechać i to bez pożegnania- zaśmiał się
-Głupek- przytuliłam go
-Też Cię kocham. Będę tęsknić- powiedział
-Przecież to tylko jeden dzień, jutro wracam- oznajmiłam
-I jedziemy na naszee wakacjeeee- krzyknął uradowany
-Nie ciesz się tak- ostudziłam jego  entuzjazm- Zawsze mogę mieć wypadek czy coś- powiedziałam poważnie ale widząc jego minę zaczęłam się śmiać
-Bardzo śmieszne, wiesz... naprawdę- śmialiśmy się
-Dobrze, więc jestem już spakowana, w domu mam walizki a ty już wszystko załatwiłeś? Bo ja mam wrażenie, że o czymś zapomniałam..- zamyśliłam się
-Wszystko jest zalatwione a ty masz mi się niczym nie martwić, gdyz jedziesz tam odpocząć a nie się zajmować wszystkim. Ja łatwie ty odpoczywasz i mówisz, że jestem idealny. I wszyscy się cieszą- oznajmił
-Ha ha ideale ty mój- zaśmiałam się- Jednak wydaje mi się, że wy faceci nie potraficie niczego do końca zorganizować- powiedziałam
-Przykro mi, ale tym razem musisz zdać się na moją inteligencję, gdyż jak już wcześniej oznajmiłem ty jesteś najważniejsza i masz się niczym nie martwić, a teraz biegnij na samolot bo się spóźnisz, odwieź młodego i wracaj do mnie.- powiedział czule
-Kocham Cie głupolu- przytuliłam go - Do jutra, pa
-Też Cię kocham, papa- pocałował mnie w policzek po czym odeszłam

Wchodząc na pokład samolotu spojrzałam jeszcze raz w miejsce, w którym przed chwilą jeszcze staliśmy. Uśmiechnęłam się szeroko do mojego kochanego przyjaciela, który nadal tkwił w tym samym miejscu odprowadzając nas wzrokiem, po czym weszliśmy z Filipem do środka. Zajęliśmy miejsca, ja usiadłam od okna a mój syn obok mnie:
-A właśnie, chciałeś o czymś porozmawiać?- przypomniało mi się
-Tak, bo wiesz.. Ostatnio tak sobie myślałem, dlaczego nigdy nie odwiedziliśmy taty na cmentarzu i dlaczego nie utrzymujemy kontaktów z rodzicami taty?- popatrzył na mnie
-Filip ja... ja sama chciałabym to wiedzieć. Kiedy dowiedziałam się, że twój tata nie żyje to oczywiście chciałam tam jechać, ostatni raz go zobaczyć, ale twoja babcia stwierdziła, że jesteś zbyt mały żebym jechała z tobą na pogrzeb... A potem kiedy miałeś już 5 lat, dzwoniłam do babci, że chcialibyśmy przyjechać a ona stanowczo zabroniła...
-Ale mamo dlaczego?- przerwał mi
-Nie wiem, była jakaś dziwna, nie miła. Inna. Wymawiała się, że Mario, znaczt twój ojciec prosił ją aby nie robić zamieszania wokół jego osoby, żeby media się nie interesowały ...ale ja sama do końca nie wierzę, że to był ten główny powód, myślę, że rodzicielka twojego taty poprostu chciała mnie zbyć. Od tego czasu jest na mnie śmiertelnie obrażona, że nie szanuje woli jej syna i wogóle... Nie rozmawiamy. - zakończyłam
-Ale to dziwne, rodzina powinna sobie pomagać, i co najważniejsze mówić prawdę.. a tutaj..- przejął się
Zaniepokoiłam się tym pytaniem, muszę przyznać. Myślałam , że Filip nie będze dociekał, aczkolwiek kiedy spytał powiedziałam mu wszystko co wiem, tak jak powiedział: rodzina powinna się wspierać i mówić sobie prawdę.

2 godziny później wylądowaliśmy na lotnisku w Bydgoszczy. Wcześniej zadzwoniłam po tatę, aby po nam wyjechał. Po chwili zauważyłam starszego mężczyznę z czarnymi włosami wychodzącego ze srebrnego Audi A6. Od razu rozpoznałam w nim mojego tatę. Szybko podeszłam i przywitałam się, po chwili młody rzucił się na dziadka witając go:
-Wsiadajcie, jedziemy do domu do mama napewno też się stęskniła- oznajmił tata po czym zajęliśmy miejsca w aucie.
W domu, po przywitaniu zaczęliśmy odpowiadać sobie co do czasu ostatniej wizyty zmieniło się u nas. Filip pochwalił się nie dawno wywalczonym trofeum na jednych z zawodów szkolnych. Kiedy młody o 22 poszedł spać, rodzice spytali mnie jak czuję, się w kontekście samotnego wychowywania Filipa. Proponowali mi nawet przeprowadzkę do Polski, ale odmówiłam. Wyjaśniłam, że w Niemczech czuję się bardzo dobrze, gram tam i mam cudownych przyjaciół, na których w razie potrzeby mogę liczyć
Po mile przegadanym wieczorze, a pratycznie już nocy poszłam spać. Rano po śniadaniu poszliśmy jeszcze na cmentarz do pomodlić się u moich dziadków. Potem pożegnałam się z Filipem i mamą a tata odwiózł mnie na lotnisko. Rodzice wiedzieli o moich planach wakacyjnych więc nie zatrzymywali mnie siłą na dłużej, jednak obiecałam im, że napewno na dłużej do nich zajrzę.
Pożegnałam się jeszcze z tatą i ruszyłam na samolot w drogę powotną do Niemiec, gdzie czekała mnie teraz przygoda z Gregorem w Austrii. Mam nadzieję, że tam odreaguję.

****
No heyyy. Wiiem, że chciałybyście już Mario ale mam nadzieję, że nie zabijecie mnie, że Mario pojawi się później. Chce ułożyć Laurę emocjonalnie a potem zrobić bum xD taka zapowiedz na tego bloga. Czekacie cierpliwie:) :*

piątek, 3 kwietnia 2015

5. "Nareszcie czuję się szczęśliwa"

*Dwa dni później. Laura*
-Mamooo mogę nie iść do szkoły?- spytał Filip wlekąc się po schodach
-Choć na śniadanie, Filip jeszcze tylko tydzień. Dasz radę, nie długo wakacje- uśmiechnełam się
-Co będziemy robić w wakacje?- spytał zaciekawiony
-Nie wiem, dziadkowie pytali czy chciałbyś na jakiś czas do nich pojechać.- oznajmiłam
-Do Polski? Super. Pojadę - powiedział biorąc kanapkę do ręki- A ty? Pojedziesz ze mną?- zapytał
-Polecimy samolotem, a ja na drugi dzień wrócę- odpowiedziałam
-Czemu nie zostaniesz dłużej?- drażył temat
-Wujek Gregor chce mnie zabrać do Austrii, mam tam przyjaciela, wypadałoby go odwiedzić- uśmeichnęłam się- Dobra teraz szykuj się do szkoły. Na planowanie wakacji będzie jeszcze czas- pospieczyłam go
-Dobrze, ale jeszcze pytanie. Pojedziemy gdzieś np. nad jakieś morze czy coś razem?- spytał z nadzieją
-My we dwójkę? A co jak się utopisz?- zaśmiałam się- Jak podrośniesz- poczochrałam mu włosy
-Mamoooo- zawył- wujek Gregor też pojechałby z nami-  zaproponował
-Pogadamy później a teraz biegnij do szkoły bo się spóźnisz
-Okey, pa- pożegnał się
-No pa- odpowiedziałam i zabrałam się za sprzątanie naczyń po śniadaniu
Kiedy już skończyłam wykonywaną czynność, zaczęłam pakować się na trenig. Tak właśnie, wróciłam do piłki! I to jest właśnie jedna z najlepszych decyzji podjętych w moim zyciu. Zrobiłam sobie dłuższe wolne, myślałam, ż już nigdy nie wrócę do piłki. Dla matki samotnie wychowujacej 10letniego syna byłoby to lada wyzwanie. Jednak wydaje mi się, że Filip jest na tyle odpowiedzialny, że nie muszę po niego chodzić do szkoły. Wprawdzie to jeszcze dziecko ale poradzi sobie. To madry chłopiec. A treningi zwykle mamy do południa, wiec kiedy młody wraca ze szkoły ja jestem już w domu.
Dochodziła godzina 11, więc zabrałam telefon i torbę treningową i wyszłam z domu zamykając drzwi. Doszłam pod stadion, gdzie stało już parę samochodów. Weszłam do szatni zdjęłam moje ubranie i założyłam strój klubowy po czym dołączyłam do dziewczyn, które zaczęły rozgrzewać się na boisku. Podeszłam do nich przywitałam się i postanowiłam porozgrzewać. Po kilku minutach przywitał nas tener. Ustawiłyśmy się na lini oznaczającej miejsce zbiórki. Trener przedstawił nam plan dzisiejszego spotkania. Przekazał nam informacje na temat błędów które popełniłyśmy w ostatnim spotkaniu ligowym i te które należy zweryfikować. W sobote gramy kolejny mecz, a jeżeli chcemy utrzymać stanowisko lidera Bundesligi musimy wygrywać. Sobotni mecz będzie najlepszą okazją. Zmierzymy się z Frankfurtem, który obecnie znajduję się na pozycji 3. Zaraz za nami plasuje się Vfl Wolfsburg, który wyprzedzamy o zaledwie 2 punkty.
Trening skończył się po 1,5  godziny. Wróciliśmy do szatni. Wzięłam do ręki napój po czym zerknęłam na telefon w celu sprawdzania godziny. Na telefonie ukazała się 12.30, więc stwierdziłam, że zostanę jeszcze i potrenuję rzuty wolne. Pożegnałam się z dziewczynami i oznajmiłam, że jeszcze zostanę.
Wyszłam na boisko, wzięłam piłkę i zaczęłam od żąglerki, podobno odbycie z piłką jest najważniejsze. Następnie ustawiłam piłkę i pachołki po czym celowalam w bramkę. Następne biegałam slalomem z piłką. Szczerze to nie wiem ile czasu spędziłam na boisku... w pewnej chwili usłyszałam klaskanie. Odwróciłam się i ujrzałam Gregora:
-Mm. Piłkara !- zaśmiał się
-Długo ta stoisz?- założyłam ręce na biodra
-Wystarczająco, żeby stwierdzić jaka zdolniacha z ciebie- podeszłam do niego i uderzyłam w głowę
-Głupek.-zaśmiałam się- A po co przyjechałeś?
-Nudziło mi się. A wiedziałem, że Cię tu spotkam. Ale chyba już skończyłyście?-zapytał
-Tak. Tylko chciałam chwilę jeszcze indywidualnie potrenować- powiedziałam- daj mi chwilę. Przebiorę się i możemy iść- uśmiechnęłam się i zniknęłam w szatni
Nareszcie czuję się szczęśliwa! Zwykły trenig- tyle zmienia... :)
https://31.media.tumblr.com/4983177ed731df115abbb2b0cc4f13ce/tumblr_nhgdwisXfP1s91epio1_500.gif
 
 
*Gregor*
-Jak tam moja propozycja z wakacjami w Austrii nadal aktualna?- zapytałem dziewczynę kiedy wyszła
-To już 2 propozycje wakacji... kto da więcej?- zaśmiała się
-No to opowiadaj. Ciekaw jestem czy ta propozycja jest ciekawsza od mojej? Hmm?- uśmiechnąłem się
-Filip chciał żebyśmy wyjechali nad morze- powiedziała wsiadając do mojego sportowego auta
-To jedź z nim. A do Austrii wyjdziemy jak wyślesz młodego do dziadków- zaproponowałem
-Elo słuchasz mnie w ogóle? -zaśmiała się delikatnie uderzajac mnie w głowę, na co ja udałem że nie rozumiem- Razem Ty und Ja und  Filip -wyjaśniła- On to zaproponował- dodała
-Wow. Czuję się jak byśmy byli rodziną-powiedziałem
-Tłumaczyłam młodemu ze to nie jest tak jak on myśli... ale nie martw się wytłumaczę mu raz jeszcze- uśmiechnęła się delikatnie
-Ej a czy ja powiedziałem, że mi sie to nie podoba? Wiele bym dał żeby mieć Cię przy sobie już na zawsze. No Ciebie i Filipa też- odważyłem się jej to powiedzieć po czym delikatnie całowałem ją w czoło i zatrzymałem pojazd przed posesją panny Götze
 
 
****
I'm so so happy :D heheh. Nareszcie dostałam autograf naszej Emmy :D przeszczęliwa *o*
And poraz drugi wesołych *-*

czwartek, 2 kwietnia 2015

4.'Jeszcze zdąrzysz jechać po piwo.. do sklepu... na stacji benzynowej.. w sąsiednim województwie!'

*Laura*
Obudziłam się.. w swoim łóżku.. choć nie pamiętam abym tam zasypiała.. No cóż, trudno.. Poszłam do łazienki, odświeżyłam się nieco przebrałam i zmyłam wczorajszy makijaż, rozmazany. Postanowiłam nie nakładać nowego, jestem przecież w domu, sama i napewno nie raz będę dzisiaj jeszcze płakać. Wyszłam z łazienki, pościeliłam łóżko i zeszłam po schodach na dół. Byłam jeszcze zaspana, ziewnęłam i weszłam do kuchni.
-Chwiiiila. Gregor?!- stanęłam jak wryta- Co ty tu robisz?
-Miłe powitanie- zaśmiał się- Zostałem jak zasnęłaś, gybyś czegoś potrzebowała.. wiesz...
-Kocham cię- wpadłam chłopakowi w objęcia
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY0USbbBe_3dVSS9cktr1n7s6qgDwFw3KdwhXsYhjg4bI4gFXnECgADJplO7C6XPDfuemzYJZNELDr_U6R7dieH1zl5zcK9mqN0CINpwSs8rIpm2W4S3MIjd18N1jzGBFVAAwNILdkkCM/s1600/couple-hug.gif
-Ja ciebie też mała-  mocno mnie przytulił
-Gdzie spałeś?- zapytałam siadając przy stole
-Na kanapie- odparł i postawił przde mną talerz kanapek
-Greeegorr, przecież mogłeś spać w gościnnym, było by ci wygodniej- stwierdziłam
-Nie lubie latać ludziom po domu. Niektórzy nie są zadowoleni jak ktoś obcy pałęta im się po mieszkaniu- zaczął marudzic
-Ale ty nie jesteś obcy, ty jestś mój und możesz sobie spać i chodzić po tym domu, gdzie ci się podoba, gdyż jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu i chcę zebyś to wiedział no.- zakończyłam
-Dobra już nie marudź tylko jedz, bo ci herbata wystygnie- pospieszył mnie
-Yhym- przytaknęłam
Spojrzałam na zegarek, dochodziła juz 11. Wstałam od stołu i odłożyłam brudne naczynia do zmywarki. Następnie udałam się po telefon do sypialni i wróciłam do Gregor na dół.
Miałam nieodebraną widomość od Filipa. Szybko zerknełąm co mi napisał:

Heej mamo. Wstaliśmy już i właśnie jemy śniadanie.
Mógłbym zostać u Marcela do obiadu, a potem poszlibyśmy
na trening? Po treningu zaraz wrócę do domu? Buziaki :*
 
Przeczytałam i odpisałam Filipowi:


 
Dobra zostań. Tylko bądź grzeczny i po treningu do domu.
Baw się dobrze :*
 
Za chwile dostałam dopowiedź :'Dziękuję'. Uśmiechnęłam się do telefonu i odłożyłam go na stół:
-O której mlody będzie?- spytał Gregor
-Po treningu, czyli o 15- uśmiechnełam się- A co masz jakieś plany?- odparłam zaciekawiona
-Ja? No oczywiście. Wogóle to chciałem cię zabrać do Krafta. Pytał o ciebie. Ale to może jak wyślesz młodego na wakacje- powiedział
-Świetnie. Już nie mogę się doczekać.- Uśmiechnęłam się
-A dzisiaj pobiegamy?- spytał
-Yhym, możemy. Ostatnio troche zaniedbałam bieganie. Szczególnie w przeciągu ostatnich dni. Trzeba nadrobić- odparłam- Ile biegasz?
-Tak z 10 km- zamyślił się
-Że co proszę?- wytrzeszczyłam oczy- Że ile? 10 kilometrów? To może ja zostanę
-No przecież dasz radę- zaczał się ze mnie śmiać
-Oczywiście. Właśnie ci tłumaczę że ostatnio nie biegałam- westchnęłam
-Jak coś by się działo to Cię na ręcach przyniosę do domu- uśmiechnął się
 -Okeyy trzymam za słowo. To ja lecę się przebrać- odparłam
-Ile ci zejdzie? Zdąrzę się wyspać?- zażartował
-Ha ha ha! Very funny- udałam obrażoną- Jeszcze zdąrzysz jechać po piwo.. do sklepu... na stacji benzynowej.. w sąsiednim województwie!- wybuchnęliśmy śmiechem
 
 
*Gregor*
Za 10 minut Laura zjawiła się i wyszliśmy z domu.  Dziewczyna włożyła w uszy słuchawki i wybiegliśmy. Ja prowadziłem jedyną znaną mi w Niemczech trasą. Nie mieszkam tu od dawna. Nie dawno kupiłem tu dom, gdzie przeprowadziłem się. Po co mam siedzieć w Austrii, w domu, w którym mieszkałem z dziewczyną. Tą dziewczyną, która tak podle się wobec mnie zachowała. Tutaj mi dobrze, a zważając na to że mamy teraz wolne od skoków, mogłem się tu przeprowadzić.
Jedyne za czym tęsknię w moim rodzinnym mieście to przyjaciele. Mimo odległości nadal kontaktujemy się ze sobą i jesteśmy jak bracia.
Szczerze mówiąc... Chyba każdy facet w moim położeniu powinien być załamany, z powodu kłamst dziewczyny i w efekcie zostania a ja nie jestem... Może dziwnie to zabrzmi ale chyba nie kochałem Sandry.. Chyba kochałem kogoś innego. Ten ktoś inny chyba zawrócił mi doszczętnie w głowie. Tak tym kimś jest Laura. Może i jestem idiotą, miałem jej pomagać jako przyjaciółce a ja się w niej zakochałem. Ale co ja na to poradzę. Muszę jedynie uważać żeby nie zrobić niczego głupiego. Aby dziewczyna za którą szaleję, nie wyrzuciła mnie ze swojego życia. Jest dla mnie zbyt ważna żebym mógł przejść obok niej obojętnie.
Tylko, że ona bardzo kocha Mario. Choć on nie żyje ona nie chce się z nikim wiązać. Nie rozumiem tego, przecież każdy ma prawo być szczęśliwy. I wydaje mi się, że Mario też chciałby tego, aby jego żona ułożyła sobie życie, tak na nowo. Ale coś czuję, że będzie jej ciężko zaufać chłopakowi, szczególnie, że zawsze miała z tym problem.


****
Elo elo320. Niby oddaję rozdziały co dwa dni ale nie mam naprawdę pojęcia czy jutro się wyrobię, więc zdając się na to że mam rozdział napisany na przód dodaję go dzisiaj. 
Co do komentarzy und moich błędów. Sorky sorky and jeszcze raz sorky. Naprawdę nie jestem idealna i czasem po prostu nie ogarnę, że coś jest nie tak. Po 2 zwykle pisze rozdziały w wolnym czasie a nie mam go dużo, więc staram się po prostu napisać a nie zawsze zdążę sprawdzić.
Po 3. WESOŁYCH ŚWIĄT, spędzonych w rodzinnym gronie miłości i szczęścia. No a także, mokrego dyngusa :) siems :D

środa, 1 kwietnia 2015

3. Przyjaciel

*Laura*
Gregor był cudowny zawsze miał dla mnie czas i ochotę żeby przyjechać. Teraz też był. I choć nie chciałam robić mu problemu z dziewczyną on i tak rzucił wszystko i jest u mnie . Mój kochanyyyy. Zaraz, zaraz. Nie twój mała.... nie twój.
Tak siedzieliśmy i patrzyliśmy jakby zatrzymał się czas. Bylo prawie cudownie aż w końcu Gregor wpił się w moje usta. Nie protestowałam:
-Przepraszam- powiedział lekko zmieszany
-Już dawno nie czułam się lepiej... Ale skoro żałujesz ok. Nie było tematu- uśmiechnęłam się ciepło choć nie byłam szczęśliwa
-Nie. Nie o to mi chodziło. Poprostu nie chce wyjść na dupka który wykorzystuje kobietę w rozsypce- wyjaśnił
-Przecież obaj wiemy, że tak nie jest-uśmiechnęłam się
I patrzyłam tępo w okno . Nie chciałam rozmawiać. Zastanawiałam się nad tym wszystkim co powiedział przed chwilą Gregor a jeśli naprawdę mnie kocha? A może ja też go kocham? Może... a może po prostu nie chcę dopuścić do siebie tej myśli...
Poczułam jak jedna łza spływa mi po policzku... Poczułam się okropnie... Mario nie żyje a ja całuję się z Schlierim... Kurde. To jest w porządku?
-Proszę nie płacz- Poczułam dłoń Gregora na mojej skroni- Nie lubię jak kobieta płacze- uśmiechnął się
-Gregor... czy ... czy to jest fair wobec Mario? -zapytałam cicho
-Ale co? Przecież... no dobra głupio zrobiłem... Obiecywałaś mu, że go nie opuścisz do śmierci... on umarł 8 lat temu. Nie wiem zarobisz jak chcesz. Ale myślę, że Mario chce żebyś była szczęśliwa. Zresztą... ja tez tego chcę- pocałował mnie w policzek i wyszedl
 
*Gregor*
Wyszedłem. Nie mogłem patrzeć jak płacze i to przeze mnie. Może nie powinienem? Ale.. teraz jestem tego pewien: Kocham Ją. Co ja poradzę...
Kręciłem się bez celu po  posesji panny Götze i nagle wpadłem na pomysł. Wziąłem ze sobą kamerę która zawsze jest ze mną. Wyjąłem ją z samochodu i poszedłem na górę, gdzie w nie zmienionej pozycji siedziała dziewczyna, która tak bardzo zwróciła mi w głowie:
-Ziemia do Laury -zaśmiałam się
-Ojaa! Schliericamera!- nareszcie się uśmiechnęła!- nie wierzę !
-Tu są filmy te takie... najlepsze. No i mam pomysł
-Już się boję- powiedziała nie spuszczając wzroku z kamery
-Codziennie nagramy jakiś krótki filmik- powiedziałem, a ona wstała
-Czekay! Muszę się jakoś ogarnąć!!
-Nie ma ! Siadaj- włączyłem kamerę
-Okropny jesteś- zasmutała
-No wiesz co. Piękna jesteś. Tylko się nie złość. Bo złość piękności szkodzi- powiedziałem, na co szybko oberwałem poduszką
-A ja mam to szczęście i mi nie zaszkodzi bo nie jestem piękna- wystawiła mi język
-Masz racje. Jesteś idealna- znowu dostałem z poduszki- Dobra kończymy tą zabawę bo zaraz mi coś zrobisz
-Też Cię kocham. I dlatego jeszcze raz dostaniesz z poduszki. Przygotuj się liczę do trzech.. uwaga.... Raz... dwa- rzuciła- trzy- zaraz potem dostała napadu śmiechu i spadła z łóżka
Szybko skierowałem na nią kamerę
-Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni- wstawiłem jej język
-Byś mi lepiej pomógł wstać... Załamujesz mnie...- powiedziała sarkastycznie
-Jak dostanę buziaka to Cię podniosę
Zgodziła się, pomogłem jej wstać po czym pocałowała mnie. Nie mogłem przerwać tej pięknej chwili więc dalej ją całowałem. Ona położyła się na mnie a następnie wylądowaliśmy na podłodze głośno się śmiejąc. To była cudowna chwila a tylko takie znajdują miejsce w mojej kochanej kamerze.
 
*Laura*
Każdy dzień spędzony z Gregorem wygląda tak samo, śmiejemy się, wygłupiamy, zachowujemy jak dzieci z zespołem downa. Ale przynajmniej można przyznać, że Gregor jako jedyny potrafi z zasmuconej i bez życia dziewczyny zrobić ucieszoną idiotke. Jest wspaniały. Czuję, że przy nim nie muszę udawać. Ba! Nawet nie potrafię! Zna mnie lepiej niż ktokolwiek z mojej najbliższej rodziny. Zawsze choć nic na to nie wskazuje, on będzie wiedział że coś jest nie tak.
Gregor jest jednym z bardzo małej liczby pozytywów w moim życiu. BARDZO dziękuję Bogu, że postawił go na mojej drodze. Zrobiłabym wszystko żeby ułożył sobie życie. Przykro mi z powodu Sandry.. ale kto mógł to przewidzieć. Jednak najlepiej być Forever Alone ... mieć przyjaciół, którzy nie zawodzą i korzystać z życia !
Siedzieliśmy jeszcze tak z godzinę czy dwie i rozmawialiśmy, starałam się nie płakać. Gregor robił wszystko, żebym była jak dawniej, spokojną i zadowoloną z życia Laurą i musze stwierdzić, że w sam raz mu się to udało. Po raz kojelny wyszeptałam ciche: 'dziękuję'

Następnie urwał mi się film.

 
****
Jakością może i nie zachwyca ale no cóż xd Radujmy się święta idą :D

Komentujemyy :)