*Mario*
Obudziłem się o 9 następnego dnia. Laury nie było już obok mnie, postanowiłem zobaczyć gdzie ona teraz jest. Wstałem z łóżka i swoje kroki skierowałem do kuchni. Tam zastałem dziewczynę.
-Hej- przytuliłem ją od tyłu.- Co tam robisz?- spytałem.
-Chciałam zrobić jakieś śniadanie ale nie bardzo wiem, na co się zdecydować.- powiedziała.
-Zjedzmy sobie po prostu jakieś kanapki. Co Ty na to?- zwróciłem się do dziewczyny.
-W sumie. Po co kombinować, skoro pod ręką jest najprostsze jedzenie.- uśmiechnęła się.
-Widzisz, jednak dobrze, że jest w tym domu ktoś genialny.- stwierdziłem, otwierając lodówkę.
-I zawsze zapominasz dodać, że ten genialny, jest zawsze taki skromny....- zaśmiała się.
-Dobra... Odłóżmy temat mojej genialności na później, bo dzisiaj ciężki dzień.- poczułem na sobie ciężki wzrok dziewczyny.- No co? Trzeba się poopalać, zwiedzić jeszcze trochę miasta, a ponadto wieczorem mam niespodziankę. Przecież mówię, że to ciężki dzień.- starałem się powiedzieć to tak, żeby niczego się nie domyśliła, a ona zaczęła się śmiać.
-Oj ty głupku.- podeszła do mnie i przytuliła się do mojego nagiego torsu.
Uszykowaliśmy sobie kanapki i usiedliśmy do stołu, a po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Poszedłem otworzyć. Był to Filip.
-No cześć. Nudzisz się z babcią?- spytałem młodego.
-Cześć. Hej mamoo.- przywitał się, a chwilę później siedzieliśmy już we trójkę w salonie.- Pytałeś tato, o powód mojej wizyty. Otóż przyszedłem tylko sprawdzić jak Wam się żyje.- uśmiechnął się.
-Żyje nam się świetnie.- stwierdziła Laura.- A Tobie jak się żyje na Barbadosie?- spytała Laura.
-Hmm... Przeprowadzam się tutaj.- klasnął w dłonie.
-Taak, pewnie synku. Rzuć szkołę, znajdź sobie żonę na Barbadosie i przeprowadź się tutaj. Ambitne plany. Nie ma co.- zaśmiała się Laura.
-Hej- przytuliłem ją od tyłu.- Co tam robisz?- spytałem.
-Chciałam zrobić jakieś śniadanie ale nie bardzo wiem, na co się zdecydować.- powiedziała.
-Zjedzmy sobie po prostu jakieś kanapki. Co Ty na to?- zwróciłem się do dziewczyny.
-W sumie. Po co kombinować, skoro pod ręką jest najprostsze jedzenie.- uśmiechnęła się.
-Widzisz, jednak dobrze, że jest w tym domu ktoś genialny.- stwierdziłem, otwierając lodówkę.
-I zawsze zapominasz dodać, że ten genialny, jest zawsze taki skromny....- zaśmiała się.
-Dobra... Odłóżmy temat mojej genialności na później, bo dzisiaj ciężki dzień.- poczułem na sobie ciężki wzrok dziewczyny.- No co? Trzeba się poopalać, zwiedzić jeszcze trochę miasta, a ponadto wieczorem mam niespodziankę. Przecież mówię, że to ciężki dzień.- starałem się powiedzieć to tak, żeby niczego się nie domyśliła, a ona zaczęła się śmiać.
-Oj ty głupku.- podeszła do mnie i przytuliła się do mojego nagiego torsu.
Uszykowaliśmy sobie kanapki i usiedliśmy do stołu, a po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Poszedłem otworzyć. Był to Filip.
-No cześć. Nudzisz się z babcią?- spytałem młodego.
-Cześć. Hej mamoo.- przywitał się, a chwilę później siedzieliśmy już we trójkę w salonie.- Pytałeś tato, o powód mojej wizyty. Otóż przyszedłem tylko sprawdzić jak Wam się żyje.- uśmiechnął się.
-Żyje nam się świetnie.- stwierdziła Laura.- A Tobie jak się żyje na Barbadosie?- spytała Laura.
-Hmm... Przeprowadzam się tutaj.- klasnął w dłonie.
-Taak, pewnie synku. Rzuć szkołę, znajdź sobie żonę na Barbadosie i przeprowadź się tutaj. Ambitne plany. Nie ma co.- zaśmiała się Laura.
*Laura*
2godziny później wybraliśmy się na plażę. Skoro jest ciepło trzeba z tego korzystać. Wzięłam ze sobą duży koc i okulary. Do domu mamy bardzo blisko, także w razie potrzeby wszystko będzie pod ręką. Na plaży położyłam koc, posmarowałam się kremem do opalania i ułożyłam się wygodnie . Postanowiłam trochę się poopalać. Mario poszedł popływać tak więc zostałam sama. Na plaży nie było prawie nikogo. Leżałam sobie i starałam się nie zaprzątać sobie głowy nie potrzebnymi sprawami. Po jakiś 15 minutach leżenia na plecach, odwróciłam się tak, żeby odpalić teraz plecy. Nie Leżałam zbyt długo kiedy nade mną pojawił się Mario.
-Zabieraj te łapy!! Zimno- Krzyknęłam.
-Ja też Cię tak mocno kocham. Tak mocno, że aż sobie nie wyobraszasz. Choć idziemy się kąpać.- zarządził.
-Nie. Za zimno jest.- powiedziałam kładąc się spowrotem.
-Nie ma, że nie.- wziął mnie na ręce, niosąc w stronę wody.
-Mario. Stop!! Nie ucieknę, obiecuję tylko mnie postaw. Proszę!- chciałam pójść na kompromis.
-Nienawidzę w sobie tego, że zawsze Ci ulegnę.- stwierdził stawiając mnie na ziemię.
Powoli zanurzałam swoje stopy w wodzie. Jej temperatura zbyt wysoka na pewno nie była. Kiedy do niej wychodziłam, czułam dreszcze na całym ciele. Załapałam chłopaka za rękę i chwiejnym krokiem szłam w głąb, starajac się nie nadepnąć na żaden kamień.
-Ale zimnoo.- przeszły mnie ciarki.
-Choć tu.- przesunął mnie do siebie, po czym mocno przytulił.- Jak ci będzie bardzo zimno to mów, wtedy wyjdziemy.- uśmiechnął się.
-Zaraz się przyzwyczaję.- uśmiechnęłam się
*Mario. Godzina 19*
-Laura choć już. Zrobiło się już zimno. A poza tym nie zdążysz się przygotować.- pospieszyłem dziewczynę. Cały dzień spędziliśmy na plaży.
-Ale gdzie przygotować?- uniosła jedną brew.
-To jest teraz najmniej istotne.- uśmiechnąłem się.- Po prostu zrób się na bóstwo jak zawsze i będzie cudownie.- pocałowałam dziewczynę w policzek.
*Narracja trzecioosobowa*
Dziewczyna ubrała się w białą lekką sukienkę. Taką w sam raz na lato. Do tego założyła białe sandałki. Ze sobą wzięła torebkę, po czym poprawiła makijaż, rozpuściła włosy.
-Jestem gotowa!- krzyknęła schodząc ale nikgo nie było.- Mario?- zawołała wchodząc do kuchni. Jednak tam też nie zastała bruneta. Na blacie stołu leżała za to mała karteczka .
"Czekam na plaży. Wyjdź z domu i idź na lewo, a następnie prosto. Zobaczysz most. Kocham Cię. Mario"
-przeczytała. Zastosowała się do wcześniejszych wskazówek podanych przez Götze. Wyszła z domu, skręciła w lewo, następnie szła posto. Ujrzała most, na którym stał ładnie udekorowany stół. Nie daleko dało się zobaczyć postać nie wysokiego mężczyzny, ubranego w garnitur. Dziewczyna rozpoczynała w nim Mario. Chłopak odwrócił się i wyszedł jej na przeciw. Jak na dżentelmena przyszło, zaprowadził ją do stołu i odsunął krzesło.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się delikatnie.- Ale cóż to za okazja?- spytała.
-Niedługo się dowiesz.- chłopak nie chciał zdradzić jaką niespodziankę przygotował dla ukochanej.
Potem zjedli kolację, rozmawiając. Następnie Mario poprosił dziewczynę aby odeszła od stołu. Usiedli na moście. Mario chwycił dłoń Laury i pocałował ją subtelnie. W myślach caly czas próbował się uspokoić. Wreszcie udało mu się wydusić z siebie jakieś słowo. Chłopak wstał, a dziewczyna po chwili zrobiła to samo. Mario ponownie chwycił dłoń Laury.
-Skarbie, nie wiem co chcę Ci powiedzieć...- zaczął.
-Nie denerwuj się.- uspokoiła go.- Mów co Ci leży na sercu.- uśmiechnęła się serdecznie. Jakby tym uśmiechem chciała pomóc chłopakowi.
-No ok... Bardzo mi na Tobie zależy. I dobrze o tym wiesz. Na każdym kroku przekonuję się, że jesteś cudowna. Ale wiem też ile straciłem w twoich oczach przez ten głupi wyjazd. Ale cóż się dziwić. Wiesz dobrze, że jesteś dla mnie najlepszym co mnie przez te wszystkie lata życia spotkało. I nadal planuję przyszłość z Tobą w roli głównej.- na twarzy dziewczyny pojawiły się łzy, które starła ręką z policzków.
-Więc.. czy zostaniesz moją żoną... znowu?- uklęknął przed ukochaną, wyciągając z kieszeni małe czerwone pudełeczko w kształcie serca...
****
tadaam. Jakością nie powala. Tak wiem. Dobrze wiem też, że zawalam na obu blogach, ale wybaczcie nie mam czasu ani na pisanie, ani na komentowanie waszych wypocin. Obiecuję, że nadrobię wszystko. Buziaki :*
Ojej, ale słodko. Mam nadzieję, że teraz ich miłość przerwa wszystko i nic, i nikt ich nie rozłączy. No chyba, że............. Laura nie przyjmie pierścionka, to wtedy to już inna bajka.
OdpowiedzUsuńtak, tak, tak!!!! Laura powiedz tak! jejku jak romantycznie i słodko *.* weny życzę przy następnym i w wolnej chwili zapraszam do siebie ;) http://walcz99.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńCudnie i tak bardzooo romantycznie. Laura na 100000% się zgodzi! No, bo kto by się nie zgodził po takich oświadczynach... Według mnie mogliby zostać już tam na zawsze, bo widać, że są szczęśliwi. Oby więcej takich pięknych chwil*.*
OdpowiedzUsuńYhy yhym niedaleko i niewysoki pisze się razem xDDD
Życzę duuużo weny w dalszym pisaniu ;-)
jejuuuu :D OŚWIADCZYŁŁ SIĘĘ! :D ale fajnie :D
OdpowiedzUsuńmysle ze niezaleznie komu prywatnie kibicujemy to i tak wszystkie zazdroscimy glownej bohaterce opowiadania :D taki slawny bogaty a do tego mega przystojny narzeczony ktoremu az tak w glowie to sie nie poprzewracalo na szczescie :d
jak dla mnie to uwazam ze do siebie pasuja i chcialabym aby nic im nie przeszkodzilo :D
do nastepnego :D trzymaj sie :D
aa i jesli masz ochote to serdecznie zapraszam na mojego drugiego, nieco humorystycznego bloga, na ktorym akcja rozwija sie na dwoch plaszczyznach, opowiada o losie tajemniczej Anastasii a takze pilkarzy Realu :D
te-quiero-para-siempre.blogspot.com