piątek, 15 maja 2015

16. "Cause trying not to love you, only goes so far"

.. otworzyłam drzwi. Stał w nich nikt inny jak tylko Götze, we własnej osobie.
-Cześć- powiedziałam nie pewnie
-Hej. Proszę, to dla Ciebie- wręczył mi piękny bukiet kwiatów.
-Jeśli myślisz o przekupstwie kwiatami, to grubo się mylisz- powiedziałam bez emocji po czym poszłam do kuchni wstawić kwiaty do wazonu i zaprosiłam chłopaka do środka.
-Przyszedłem pogadać. A kwiaty.. poprostu wiem, że takie lubisz- uśmiechnął się.
-Napijesz się czegoś?- zapytałam, unikając jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z mężczyzną.
-Laura.- złapał mnie za rękę- Popatrz na mnie- niepewnie podniosłam wzrok- Kiedyś ta rozmowa musi nadejść. A ja już nie chcę Cię dłużej okłamywać- wyznał.
Wyrwałam nerwowo swoją rękę z jego uścisku.
-Nie, bo w sumie po co się wysilasz? Wyjedź sobie do Paryża i wróć tak za 10lat i twierdź, że musiałeś odpocząć. Albo nie! Już wiem. Patrz. Przeszło mi, wprowadź się do mnie jeszcze dzisiaj, stwórzymy szczęśliwa rodzinkę. Adoptujmy córeczkę, bo chłopca już mamy. Zasadźmy drzewko, albo najlepiej cały las. I nie waż się zapomnieć o piesku! Co by tam jeszcze, zróbmy sobie ogródeczek, zasiejemy kwiatki i będzie jak dawniej. NIE MARIO! KU*WA DOCIERA DO CIEBIE, ŻE JUŻ NIGDY NIE BĘDZIE JAK DAWNIEJ?! MYŚLISZ, ŻE JAK WRÓCIŁEŚ TO RZUCĘ CI SIĘ NA SZYJĘ I POWIEM: "TĘSKNIŁAM KOCHANIE" ?! Bardzo mi przykro. Spieprzyłeś idealnie. Wiesz co? Nikt by tego lepiej nie zrobił!- wykrzyczałam mu prosto w twarz i pobiegłem do sypialni na górze, zostawiając go w kuchni.
Zamknęłam się w swoim pokoju, usiadłam na podłodze.
 https://38.media.tumblr.com/aceb41efba4c8212b79927a9c9125855/tumblr_n7a2zqpNW11texgvco1_500.gif
 Oparłam się plecami o ścianę i płakałam.
Nie wiem, czy dobrze zrobiłam krzycząc tak na niego, ale co ja poradzę, wychodzę z założenia, że lepsza jest najgorsza prawda, od  najlepszego wymyślonego kłamstwa. Zastanawiałam się dlaczego się tak zachowałem. Przez tą drugą utratę przytomności, wszystko mi się pomieszało, sama już nie wiem co o tym myśleć. Cały czas jestem wściekła na Mario. Czuję się upokorzona. Zniszczona do granic możliwości. Zrównana z ziemią. Nie rozumiem jak można porzucić coś, co się kocha. Nie da się! Właśnie! Więc wytłumaczenie jest proste. Nie kocha.
Zaczęłam płakać. Nie mogłam nic z tego zrozumieć. Siedziałam na podłodze przy otwartym na oścież oknie. Strasznie wiało, powoli zaczęłam odczuwać chłód. Ale teraz było mi już wszystko jedno. Czy umrę czy będę żyć. Po chwili w pokoju rozległo się pukanie do drzwi. To był Götze. Spytał o pozwolenie wejścia do mojej sypialni, nie uzyskał odpowiedzi. Drzwi się otworzyły.
-Laura, proszę Cię. Daj mi wszystko wyjaśnić.- powiedział zajmując miejsce na podłodze obok mnie.
-Może nie potrzebnie się uniosłam, nie wiem. Jeżeli Cię zraniłam to przepraszam. To wszystko co mam Ci do powiedzenia.- Odpowiedziałam oschle, patrząc w drugą stronę.
-Jeśli ktoś tu kogoś zranił, to ja Ciebie. I to ja powinienem Cię przeprosić. Nie wiem co mam Ci jeszcze powiedzieć. Nie będę zmyślać. Zachowałem się jak dupek o czym już dobrze wiesz. Ale przemyślałem to, wiem, że postąpiłem źle. Ale proszę wybacz mi! Laura ja Cię nadał bardzo kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.- wyznał
-Jakbyś kochał to byś nie wyjeżdżał- stwierdziłam nie odrywając wzroku z kąta szafy
-Kochałem, wiec chciałem chronić...
-... albo poprostu byłeś zmęczony i postanowiłeś sobie odpocząć.- przerwałam
-Wiesz co?! Nigdy tak nie pomyślałem. Cały czas chciałem do Ciebie wrócić. Oglądałem każdy twój mecz i kibicowałem Ci całym sercem. Możesz spytać mojej mamy, jak siedziałem całymi dniami i oglądałem nasze wspólne zdjęcia. Zresztą... Poczekaj. Mam coś dla Ciebie. Chcę żebyś to widziała.- przyniósł laptopa opierając go na swoich kolanach
Wyświetlił film. Najpierw było jego zdjęcie i przypis: "Cause trying not to love you, only goes so far", co znaczy: "Bo starając się Ciebie nie kochać, tylko bardziej się pogrążam". Potem było moje zdjęcie. A pod nim przypis "I love you". Następnie na ekranie pojawiały się zdjęcia. Moje i Mario. Te wszystkie wspólne, najpiękniejsze. Nie wytrzymałam. Zaczęłam cicho szlochać, starałam się robić to tak, żeby Mario nie zauważył. Kiedyś nie bałam się ukazywać przed nim emocji. No cóż. Z każdą chwilą coraz trudniej mi było tłumić w sobie płacz. Mario podglądał na mnie co chwilę. W pewnym momencie zatrzymał film i spytał czy wszystko w porządku. Kazałam mu aby włączył film. Leciały kolejne zdjęcia, a w tym najpiękniejsze. Moje ulubione. Zawsze kiedy widzę to zdjęcie, to płacze. Ono właśnie najbardziej przypominało mi o Mario. Było na pierwszej stronie w albumie, który dość często przez ostatni czas oglądałam. To właśnie, jedno zdjęcie, wywołało we mnie tyle emocji, ile upragniona zabawka w ręku małego dziecka.
Podkurczyłam nogi pod siebie, a twarz położyłam na kolanach. Nie mogłam dłużej patrzeć. Na ten film. Był za bardzo wzruszający. Płakałam.
Chwilę później poczułam dotyk Mario na moim ciele. Postanowiłam choć tym razem mu się nie opierać i przytuliłam się do torsu chłopaka. On ucałował mnie w czubek głowy. Czułam jak biło mu serce. To było cudowne uczucie. Usłyszeć to serce, które myślałam, że się zatrzymało...
Na szczęście, już żadne zdjęcie nie wywołało we mnie tak silnych doznań, jak tamto.
-Podobało Ci się?- zapytał po chwili ciszy Mario. Czułam w jego głosie niepewność.
-Tak.- Odpowiedziałam
-Bo widzisz... ja nie chcę zaprzepaścić tych cudownych wspomnień. Chcę być jeszcze szczęśliwy.. ale mogę kochać tylko Ciebie- wyznał.
-Mario, mogę spróbować Ci wybaczyć, ale nie zapomnę o tym. Takie sytuacje zostają w pamięci nieraz na bardzo długo- wytłumaczyłam
-Naprawdę mogłabyś spróbować mi wybaczyć?!- ucieszył się
-Tym filmikiem podbiłeś mi serce. Za dobrze mnie znasz.- zaśmiałam się, pociągając nosem.
-No chyba nie aż tak dobrze. Nie wyobrażałem sobie, że w ogóle kiedyś mi wybaczysz.- wyznał.
-I tak bym Ci wybaczyła. Chciałam tylko sprawdzić, jak zareagujesz- wzruszyłam ramionami
-Serio?- spytał z wyrzutem
-Co?- zdziwiłam się
-Kocham Cię- pocałował mnie w policzek
-Ja Ciebie też- odwzajemniłam pocałunek.
Po chwili zeszliśmy na dół. Postanowiliśmy, że przygotujemy coś do jedzenia. Zaraz Filip powinien przyjść ze szkoły, więc zabraliśmy się za przygotowanie naleśników. Mój syn szalał za tym daniem, tak jak Mario.
-No nie mów mi, że naleśniki?!- krzyknął uradowany Mario, wychodząc z toalety.
-Jak widzisz, oraz czujesz robię Ci twoje ulubione naleśniki- zaśmiałam się.
-Bardzoo Cię Kocham- przytulił mnie od tyłu.
-Mariooo... zaraz Filip przyjdzie, a my nie skończyliśmy obiadu- przypomniałam brunetowi.
-Yhymm- mruknął nie odklejając się ode mnie.- AŁ!- dźgnęłam go widelcem w brzuch.
-Przepraszam- zaczęłam się śmiać, a on zrobił naburmuszoną minę- Już się tak nie gniewaj- pocałowałam go w policzek
-Na Ciebie nigdy, maleńka-  przytulił mnie.
Za 20 minut w domu zjawił się najmłodszy Götze. Zdjął buty i wszedł do salonu.
-Tata?!??!!- rzucił mu się w ramiona.
-Cześć Filip- Mario podniósł go i mocno przytulił
-Jaki cudowny widok. Ojciec z synem- zaśmiałam się
-Mamuś, hej- pocałował mnie w policzek.
Chwilę później zjedliśmy obiad. Potem pozmywałam naczynia, a Mario z Filipem siedzieli w salonie i grali w FIFĘ. Kiedy ogarnęłam kuchnię poszłam do chłopaków. A oni dograli ostatnia rundę.
-Dobra będę się  zbierał- wstał Mario
-Tatoo, nie jeszcze. Mamo powiedz mu coś- zawył Filip
-Skoro tata ma coś do załatwienia, to nie będziemy go siłą zatrzymywać. Na pewno niedługo tata przyjedzie.- uśmiechnęłam się
-Tak. Myślę, że będę tu częstym gościem. Ale teraz już pójdę.- pożegnał się z młodym a ja go odprowadziłam.
-Kiedy masz kontrolę u lekarza? -zapytał
-Jutro.- Odpowiedziałam
-Na która?
-12. A czemu pytasz?- zdziwiłam się.
-11:30 jestem, tylko żebyś była gotowa-  uśmiechał się
-Ale przecież sama dam radę- zaśmiałam się
-Yhym. Porostu bądź gotowa. 



****
Cześć. Proszę bardzo, sorky ale mam coraz mniej czasu na pisanie rozdziałów, ale mimo to staram się w kazdej wolnej chwili coś napisać. No to do następnego buźka :*






5 komentarzy:

  1. kocham tą rodzinkę! cuuuudownie

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek wręcz cudowny, jeszcze trochę i bym się poryczała. Wbrew pozorom czytając jakąś smutną książkę lub oglądając film łatwo jest mnie doprowadzić do płaczu. Niestety jeszcze żadna blogerka nie doprowadziła mnie do takiego stanu, ale może wkrótce tobie się uda xD
    Trochę dziwią mnie te szybkie zmiany nastroju u Laury, ale w sumie to kwestia gustu. Mimo to jest ona realistyczna. Sama znam parę osób, które najpierw mają silną depresję, a godzinę potem mogą góry przenosić. W sumie jest to dosyć intrygujące i stanowi jakiś kontrast ze zdecydowanymi panami tej historii. Weźmy np. Filipa. On od razu ma swoją własną opinię i zauważyłam, że często poddaje się impulsom. Przecież nie zastanawiał się nad próbą morderstwa Huberta. Impulsem była też radość z powrotu ojca. Dobra, nie będę tu pisać charakterystyki postaci, ale chcę stwierdzić, że cieszy mnie kontrast bohaterów tego bloga. To by było na tyle.
    PS Niepotrzebnie i niepewnie piszę się razem xD
    PS x2 Pamiętałaś jak się pisze na pewno i naprawdę. Brawo!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział. Jak na razie wszystko się układa lurze. Jestem ciekawa jakie kłopoty niedługo bedzie miała laura, bo kiedy piszesz to najpierw musi być burza, a potem nastaje spokój i właśnie takim sposobem pisania jak twój, rozdziały stają się co raz ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został nominowany do LBA. Szczegóły znajdziesz na: http://przezcierniedogwiazd2historie.blogspot.com/p/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Hyym.. Mario jaki romantico xd :D A z tym zasadzeniem całego lasu całkiem niezły pomysł xdd No i wgl to świetny rozdział :) Laura i Marioo w końcu razem. Mam nadzieję, że tak już zostanie.
    Czekaam na nexta.
    Pozdroo Yanke$ ^^

    OdpowiedzUsuń