sobota, 18 kwietnia 2015

9. Jak dają to bierz!

*Następny dzień- Gregor*
Obudziłem się stanowczo za wcześnie, nie mając co zrobić z czasem ubrałem się, zakluczyłem drzwi i wyszedłem z domu. Kroki skierowałem w stronę domu mojego starego przyjaciela Thomasa. Dopiero co wrócił z wakacji, muszę się z nim zobaczyć. Pewnie nie będzie zadowolony, że ktoś puka mu do drzwi o 6 nad ranem. Ale cóż postanowiłem zaryzykować.
Wszedłem już na ulicę, na której mieszka Thomas ze swoją córką. Za niecałe 10 minut byłem już pod domem przyjaciela. Zapukałem do drzwi:
-Gregor?- przetarł zaspane jeszcze oczy-Co ty tu robisz?- zapytał
-Stęskniłem się za przyjacielem, więc postanowiłem wpaść.-wyjaśniłem
-Ale o 6?- przywitaliśmy się
-Wybacz. Jeśli przeszkadzam to przyjdę później- zasugerowałem
-Nie, nie. Byłe by cicho. Olivia jeszcze śpi- pokazał w geście palca na ustach
Usiadłem na kanapie a Thomas przygotował nam coś do jedzenia:
-Łap, pewnie nic nie jadłeś.- postawił przede mną stos kanapek
-Przyszedłem się spotkać, a nie zjadać zawartość lodówki- zaśmiałem się
-Znasz takie powiedzenie: "Jak dają to bierz"?-powiedział- No to żryj
-No dobra, rzeczywiście nic nie jadłem- przyznałem- Z resztą spać też nie spałem- ziewnąłem
-Dobra, jak wygląda?- zapytał nie wiele się zastanawiając
-Ale co?- spytałem zdezoriętowany
-Nie co tylko kto. No ta dziewczyna.- powiedział 
-No to Laura, to głupie, wiem. Zakochałem się w przyjaciółce- spuściłem w dół głowę- A tak w ogóle skąd wiesz, że chodzi o dziewczynę?- wyszliśmy na balkon, skąd biło lekko chłodne powietrze
-Nie głupie, tylko prawdziwe. Nie wiesz, że w obecnych czasach związki zaczynają się zwykle od przyjaźni? A, że chodzi o dziewczynę wiem od Krafta. Powiedział mi, że widzi, jak na nią patrzysz i nawet prosił mnie żebym pogadał z Tobą, ale wyszło jak wyszło- przyszedłeś pierwszy- zaśmiał się
-Czemu to musi być takie trudne... Ja.. ja nie chcę jej zranić.- wyciągnąłem powietrze w płuca, za chwilę powoli je wypuszczając

https://31.media.tumblr.com/e06abf6fdbe742a3a34de8c83f8a2390/tumblr_ml4ey5hKjm1snlsgwo3_500.gif
-Kochasz ją?- spytał za chwilę
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Gdyby teraz miała zniknąć... ja chyba też bym zniknął, jest dla mnie taka ważna, że nie wyobrażam sobie gdyby jej przy mnie nie było. Ale ona jest taką wrażliwą ślicznotką, że boję się.. już tyle przeszła z facetami, że boję się jej zranić. Zresztą ona też się boi- zakończyłem moją wypowiedź
-Moim zdaniem, jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.. wybór należy do Ciebie- uśmiechnął się promiennie
-Dzięki. Jesteś cudownym przyjacielem, ale dość już o mnie. Opowiadaj co u Ciebie .- nakazałem
Thomas opowiedział mi o wakacjach z córką na Hiszpani i o poznaniu pięknej hiszpanki, nie widzieliśmy się tyle czasu, że wręcz nie mogliśmy się nagadać. Jednak postanowiłem pójść już do domu kiedy dochodziła godzina 9. Wydawało mi się, że domownicy powinni już się obudzić a nie zostawiłem żadnej informacji gdzie wyszedłem.:
-Dobra, będę się zbierał.- wstałem z fotela
-Jak chcesz, wpadnij jak będziesz miał ochotę pogadać- opuściliśmy balkon
-Dzięki jeszcze raz. Bardzo mi pomogłeś- uśmiechnąłem się
-Nie ma za co, teraz leć do niej i powiedz jej wszystko, tak jak mi opowiadałeś

*Laura*
Wstałam, ogarnęłam się i zeszłam na dół, gdzie w kuchni krzątał się Kraft:
 -Część-przywitaliśmy się przyjacielskim całusem w policzek
-Heeej. Widziałaś gdzieś może tego swojego kochasia?- spytał Kraft z całkiem poważną miną a ja wybuchłam śmiechem
-Nie, myślałam, że jesteście na dole. Może gdzieś wyszedł- odpowiedziałam
- O pacz jest !- wskazał na otwierające się drzwi
-Gdzie ty byłeś?- zdziwiłam się
-Hej- pocałował mnie w czubek głowy- u Thomasa byłem
-Ale że o 6??!- zapytaliśmy niemalże równo z Kraftem na co Gregor zaczął się śmiać
-Co wy macie do tej godziny?- nie przestawał się śmiać- Gdzie tylko wejdę słyszę: "Ale o 6?" "Wiesz, która jest godzina?" "Przecież jest 6!" 

*Wieczór*
Właśnie wróciliśmy z zakupów. Postanowiliśmy zrobić trochę zapasów do lodówki. W przeciwnym razie pewnie chłopaki zamówiliby pizze, a ja nie będąc zwolennikiem tak zwanego "śmieciowego jedzenia" głodowałabym. 
Postanowiłam zrobić sałatkę z sałaty lodowej, papryki, ogórka, sera i odpowiednio dobranych przypraw. Zabrałam się za krojenie przygotowanej papryki i ogórka oraz sałaty, która zajęła już swoje miejsce w miseczce. 
Gregor gdzieś zniknął a Kraft przed chwilą wyszedł do dziewczyny, którą swoją drogą miał nam przedstawić 2 dni temu. Ale cóż. Przerywając swoje zamyślenia wróciłam do przygotowania sałatki. Nie zdążyłam jej skończyć, przeszkodził mi brunet:
-Co tam szykujesz śliczna?- objął mnie od tyłu całując w ramię
-Zaczęłam sałatkę, a na co miał byś ochotę?- Odwróciłam się przodem do chłopaka
-Hmm... nie będę owijał w bawełnę- przerwał
-Daleej zdecyduj się- zaśmiałam się
-Na Ciebie- objął mnie w pasie i posadził na blacie 
-Głupek- powiedziałam ledwo zdąrzając zaczerpnąć oddech miedzy namiętnymi pocałunkami
Potem wszystko potoczyło się już szybko. Chłopak zaniósł mnie do sypialni, gdzie zostałam pozbawiona jakichkolwiek części garderoby. Leżałam na łóżku rozkoszując się pocałunkami bruneta. Gdy on również pozostał bez ubrań przeszedł do momentu kulminacyjnego pieszczot, pytając przy tym  czy na  pewno go chcę. Przystałam na jego propozycje. Potem było już coraz piękniej. Rozkoszowałam się chwilą. Już dawno nie czułam się tak niesamowicie. Od śmierci Mario nie współżyłam z żadnym mężczyzną, ale Gregor właśnie to zmienił sprawił, że musiałam pogodzić się ze śmiercią mojego męża i zacząć żyć dalej, a nie trwać w miejscu.
Po upojnych chwilach spędzonych z chłopakiem, założyłam na siebie tylko bieliznę kładąc się obok bruneta. On zasił światło, jednak nie mogłam spać:
-Gregor?-zapytałam niepewnie
-Ciii. Śpij skarbie. Porozmawiamy rano- pocałował mnie w głowę 
Położyłam się na jego ramieniu przytulając się do rozgrzanego ciała chłopaka. Nie myślałam już dłużej. Zasnęłam.

****
Eloelo. Sorkyy przepraszam. Nie dałam rady. W szkole pożal się Boże, sprawdziany, Kartkówki, odpowiedzi. Ale teraz wolne (ze względu na testy gimbazjalne) wiec postanowiłam "dopisać" ten rozdział. 
UND jeszcze jedno ogłoszenie parafialne. Mario coraz bliżej! Postanowiłam nie trzymać was dłużej w niepewności i pownien pojawić się za 2 lub 3 rozdziały;)
Rozdział oddaje  w wasze ręce ;))




4 komentarze:

  1. 1. Poznałam nowe słowo "zakluczyć" (na początku myślałam, że to neologizm, ale nie, takie słowo naprawdę istnieje!). Wzbogaciłaś zatem mój zasób słownictwa.
    2. Hmmm, cóż się potoczyło w tym rozdziale, do czego doszło...
    3. Mario będzie zły, jak się dowie!
    4. BTW nasz drogi piłkarz powróci. Co to będzie? Co to będzie? Jeszcze tylko trzeba poczekać te dwaaaa/trzyyyy rozdziały.
    5. Ale słowo "gimbazalne" to chyba jednak neologizm xD
    6. Pozdrowienia...
    7. Weny :-*
    8. Dziś króciutko, bo jak zwykle jestem zajęta xD (krótko to pojęcie względne)

    OdpowiedzUsuń
  2. przez testy gimbazjalne dodaję komentarz dopiero teraz btw współczuję Tobie w przyszłości, ja zaraz będę po i cieszę się z tego strasznie xd MARIO JEST BLISKO?! jeeeeeeeeeeej! jestem ciekawa jak, gdzie, kiedy okaże się, że żyje. Niezły wątek kryminalny hahahahahaha pozdrawiam xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeesst już niedługo Mariooo. Czekamy, czekamy. :) W końcu udało mi się przeczytać i powiem, że jest ciekawie. Kurde no nie mogę się doczekać następnych noo. :D Szybko dodawaj. Pozdroo

    OdpowiedzUsuń