-Mamo kto przyszedł?- wtrącił się Filip
-Pani właśnie się przedstawia. Niegrzecznie jest przerywać synku- upomniałam
-Przepraszam.- powiedział. Objęłam go ramieniem i czekałam aż ta pani coś powie
-A więc, nazywam się.. Ella. Ella Götze- wyciągnęła rękę w moją stronę
-Słucham?!- wystraszyłam się
-Popatrz- wyjęła dowód osobisty. Rzeczywiście należał on do pani Elli Götze
-Ale jak. Przecież... NIE. Pani tak mnie potraktowała a teraz przychodzi tu Pani jakby nigdy nic?!- zdenerwowałam się
-Mamo kim jest ta pani? Czemu nazywa się tak jak my?- zapytał przerażony Filip
-To.. mama Twojego ojca. Mario. On nie żyje- powiedziałam, ciężko mi było. Prawie się z tym pochodziłam a tu jednak
-Ale dlaczego Pani? Przecież jesteśmy rodziną. - zdziwiła się
-Po tym jak Pani się zachowała wobec mnie, nie wiem czy nadal możemy nazywać się rodziną- wykrzyczałam ze łzami w oczach
-Mogę wejść? Chcę Ci Lauro wszystko wyjaśnić- zawachałam się
-Niech pani wejdzie. Ale spokojnie. Laura ostatnio źle się czuje. Nie chce żeby coś jej się stało.- Gregor uspokoił sytuację
-Mamo to ja pójdę na trening. Wrócę tak za dwie godziny- oznajmił syn
-Dobrze idź. Ale uważaj na siebie- uśmiechnąłem się
-Widzę, że grasz jak tata?- zagadnęła Ella
-Mama też gra. To chyba w genach- powiedział bez żadnych emocji biorąc torbę treningową. Pożegnał się z Gregorem i wyszedł.
Kiedy matka Mario weszła do środka rzuciłam w stronę Gregora piorunujące spojrzenie. On tylko uniósł ręce jakby w geście "Co ja poradzę" i zniknął w kuchni. Za chwilę przyniósł 3 kawy i rozmawialiśmy
-Właściwie to ja przyjechałam w konkretnym celu- mogłam się tego spodziewać, ciekawe o co jej teraz chodzi
-Słucham zatem- powiedziałam sztywno
-Mario on prosił mnie żebym pojechała czasem do was dowiedzieć się jak wam się żyje, bo on bardzo za wami tęskni- zdziwiła mnie
-Jak prosił? Jak tęskni skoro nie żyje ?- widziałam jej zakłopotanie
-No przed śmiecia, tak właśnie- zaczęła kręcić
Cała ta rozmowa była sztywna i bez sensu. Dobrze że Gregor był przy mnie inaczej pewnie byśmy się tylko kłóciły. Potem kiedy wróci Filip poprosiła o zdjęcie z nim (?!). To było bynajmniej dziwne. Legitymowała nas niczym ludzie z pomocy społecznej, wspomniała nawet, że cieszy się z mojego ułożonego życia po śmierci jej syna. Była u nas około 3 godzin, a zdąrzyła wszystkiego się o nas dowiedzieć . Zdecydowanie to były najgorsze 3 godziny w moim życiu.
-Pani właśnie się przedstawia. Niegrzecznie jest przerywać synku- upomniałam
-Przepraszam.- powiedział. Objęłam go ramieniem i czekałam aż ta pani coś powie
-A więc, nazywam się.. Ella. Ella Götze- wyciągnęła rękę w moją stronę
-Słucham?!- wystraszyłam się
-Popatrz- wyjęła dowód osobisty. Rzeczywiście należał on do pani Elli Götze
-Ale jak. Przecież... NIE. Pani tak mnie potraktowała a teraz przychodzi tu Pani jakby nigdy nic?!- zdenerwowałam się
-Mamo kim jest ta pani? Czemu nazywa się tak jak my?- zapytał przerażony Filip
-To.. mama Twojego ojca. Mario. On nie żyje- powiedziałam, ciężko mi było. Prawie się z tym pochodziłam a tu jednak
-Ale dlaczego Pani? Przecież jesteśmy rodziną. - zdziwiła się
-Po tym jak Pani się zachowała wobec mnie, nie wiem czy nadal możemy nazywać się rodziną- wykrzyczałam ze łzami w oczach
-Mogę wejść? Chcę Ci Lauro wszystko wyjaśnić- zawachałam się
-Niech pani wejdzie. Ale spokojnie. Laura ostatnio źle się czuje. Nie chce żeby coś jej się stało.- Gregor uspokoił sytuację
-Mamo to ja pójdę na trening. Wrócę tak za dwie godziny- oznajmił syn
-Dobrze idź. Ale uważaj na siebie- uśmiechnąłem się
-Widzę, że grasz jak tata?- zagadnęła Ella
-Mama też gra. To chyba w genach- powiedział bez żadnych emocji biorąc torbę treningową. Pożegnał się z Gregorem i wyszedł.
Kiedy matka Mario weszła do środka rzuciłam w stronę Gregora piorunujące spojrzenie. On tylko uniósł ręce jakby w geście "Co ja poradzę" i zniknął w kuchni. Za chwilę przyniósł 3 kawy i rozmawialiśmy
-Właściwie to ja przyjechałam w konkretnym celu- mogłam się tego spodziewać, ciekawe o co jej teraz chodzi
-Słucham zatem- powiedziałam sztywno
-Mario on prosił mnie żebym pojechała czasem do was dowiedzieć się jak wam się żyje, bo on bardzo za wami tęskni- zdziwiła mnie
-Jak prosił? Jak tęskni skoro nie żyje ?- widziałam jej zakłopotanie
-No przed śmiecia, tak właśnie- zaczęła kręcić
Cała ta rozmowa była sztywna i bez sensu. Dobrze że Gregor był przy mnie inaczej pewnie byśmy się tylko kłóciły. Potem kiedy wróci Filip poprosiła o zdjęcie z nim (?!). To było bynajmniej dziwne. Legitymowała nas niczym ludzie z pomocy społecznej, wspomniała nawet, że cieszy się z mojego ułożonego życia po śmierci jej syna. Była u nas około 3 godzin, a zdąrzyła wszystkiego się o nas dowiedzieć . Zdecydowanie to były najgorsze 3 godziny w moim życiu.
*Gregor*
Ta babka była jakaś dziwna i mało wiarygodna. Nie chce mówić że wymyśliła sobie śmierć Mario, ale tak to wyglądało. Motała się w swoich własnych opowieściach. Naprawdę dziwna sytuacja. Jeszcze odbiło się to na Laurze. Prawie udało mi się sprawić, że pogodziła się z jego śmiercią a tu nagle przychodzi ta babka. Minęły już 3 godziny od tej wizyty a Laura wogole się do mnie nie odezwała. Siedzi i patrzy w jedno miejsce. Co jakiś czas wychodzi do toalety.
-Skarbie, wszystko w porządku?- spytałem- tylko powiedz prawdę
-Trochę mnie brzuch boli. Ale to z nerwów. Nie martw się tym.- powiedziała bez emocji nawet na mnie nie patrząc
-Kotek, jak mam się nie martwić skoro siedzisz tu już 3 godziny z nikim nie gadasz. Boję się o Ciebie- przytuliłam ją
-Kocham Cię. Ale muszę jechać na mecz- wstała z łóżka, rzuciła na nie torbę treningową i pakowała do niej ubrania, buty i kosmetyki
-Jesteś pewna że dasz radę prowadzić w tym stanie?- zatroszczyłem się- Chętnie Cię odwiozę
-Ale po co masz czekać, jeszcze przed meczem mamy trening. Weź Filipa i przyjeździe na mecz- powiedziała i wyszła
Ta babka była jakaś dziwna i mało wiarygodna. Nie chce mówić że wymyśliła sobie śmierć Mario, ale tak to wyglądało. Motała się w swoich własnych opowieściach. Naprawdę dziwna sytuacja. Jeszcze odbiło się to na Laurze. Prawie udało mi się sprawić, że pogodziła się z jego śmiercią a tu nagle przychodzi ta babka. Minęły już 3 godziny od tej wizyty a Laura wogole się do mnie nie odezwała. Siedzi i patrzy w jedno miejsce. Co jakiś czas wychodzi do toalety.
-Skarbie, wszystko w porządku?- spytałem- tylko powiedz prawdę
-Trochę mnie brzuch boli. Ale to z nerwów. Nie martw się tym.- powiedziała bez emocji nawet na mnie nie patrząc
-Kotek, jak mam się nie martwić skoro siedzisz tu już 3 godziny z nikim nie gadasz. Boję się o Ciebie- przytuliłam ją
-Kocham Cię. Ale muszę jechać na mecz- wstała z łóżka, rzuciła na nie torbę treningową i pakowała do niej ubrania, buty i kosmetyki
-Jesteś pewna że dasz radę prowadzić w tym stanie?- zatroszczyłem się- Chętnie Cię odwiozę
-Ale po co masz czekać, jeszcze przed meczem mamy trening. Weź Filipa i przyjeździe na mecz- powiedziała i wyszła
30minut później dostałem telefon, żebym przyjechał do szpitala.
*Laura*
Nie mogłam się na niczym skupić. Czułam się conajmniej jakbym była wypita. Cały czas myślałam o mamie Mario. Jakimś cudem nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Kiedy zobaczyłam ją w drzwiach taką samą jak za czasów kiedy byliśmy z Mario szczęśliwi, to aż mi się nie dobrze zrobiło.
Właściwie to specjalnie wyjechałam z domu wcześniej. Chcę oczyścić swój umysł z wspomnień przed samym meczem, inaczej nie dam rady skoncentrować się tylko na meczu. Byłam już nie daleko stadionu kiedy urwał mi się film. Potem pamiętam już tylko uderzenie, ciemność i głośne sygnały...
Nie mogłam się na niczym skupić. Czułam się conajmniej jakbym była wypita. Cały czas myślałam o mamie Mario. Jakimś cudem nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Kiedy zobaczyłam ją w drzwiach taką samą jak za czasów kiedy byliśmy z Mario szczęśliwi, to aż mi się nie dobrze zrobiło.
Właściwie to specjalnie wyjechałam z domu wcześniej. Chcę oczyścić swój umysł z wspomnień przed samym meczem, inaczej nie dam rady skoncentrować się tylko na meczu. Byłam już nie daleko stadionu kiedy urwał mi się film. Potem pamiętam już tylko uderzenie, ciemność i głośne sygnały...
*Narracja 3osobowa (Paryż. Dom państwa Götze)*
Kiedy Ella pojechała pod dom wyszedł ku niej jej mąż Jürgen. Poczekał, aż kobieta zaparkuje auto, kiedy wysiadła, pobiegł do niej:
-Nareszcie! Co tam u Laury? Myślałem, że umrę z ciekawości!-mówił jak nakręcony najstarszy z Götze
-Ciszej ! Opowiem ci wszystko w domu- uspokoiła męża kobieta- Ale mały jest prześliczny, właściwie już nie taki mały ma 10 lat!- pokazała zdjęcie zrobione telefonem- Tylko Mario nie może się dowiedzieć, że u niej byłam- zastrzegła
-U kogo byłaś?- do pokoju wszedł Mario- Ej chwila! Przecież to Filip!- wskazał na wyświetlacz telefonu leżącego na stole- Mamo co u nich!? Mów mi wszystko! - już dawno nie był ta uratowany
Ella lekko zawiedziona faktem, że syn się dowiedział, opowiedziała mu o spotkaniu z jego żona:
-A, no i ma chłopaka- Götze posmutniał
W tym czasie Jürgen włączył telewizję, na jedynym z kanałów sportowych:
-O tato zostaw ! Bayern gra! Laura napewno będzie w podstawowym składzie!- krzyknął jego syn zachwycony
-Ciiii!!- uciszył go Jürgen podgłaszając TV
Kiedy Ella pojechała pod dom wyszedł ku niej jej mąż Jürgen. Poczekał, aż kobieta zaparkuje auto, kiedy wysiadła, pobiegł do niej:
-Nareszcie! Co tam u Laury? Myślałem, że umrę z ciekawości!-mówił jak nakręcony najstarszy z Götze
-Ciszej ! Opowiem ci wszystko w domu- uspokoiła męża kobieta- Ale mały jest prześliczny, właściwie już nie taki mały ma 10 lat!- pokazała zdjęcie zrobione telefonem- Tylko Mario nie może się dowiedzieć, że u niej byłam- zastrzegła
-U kogo byłaś?- do pokoju wszedł Mario- Ej chwila! Przecież to Filip!- wskazał na wyświetlacz telefonu leżącego na stole- Mamo co u nich!? Mów mi wszystko! - już dawno nie był ta uratowany
Ella lekko zawiedziona faktem, że syn się dowiedział, opowiedziała mu o spotkaniu z jego żona:
-A, no i ma chłopaka- Götze posmutniał
W tym czasie Jürgen włączył telewizję, na jedynym z kanałów sportowych:
-O tato zostaw ! Bayern gra! Laura napewno będzie w podstawowym składzie!- krzyknął jego syn zachwycony
-Ciiii!!- uciszył go Jürgen podgłaszając TV
"Z ostatniej chwili. Laura Götze nie wystąpi w dzisiejszym spotkaniu. Przed chwilą zostaliśmy poinformowani, że dziewczyna w drodze na mecz miała wypadek samochodowy i walczy o życie w szpitalu. Jak poradzi sobie drużyna bez swojej kluczowej zawodniczki? Na jakie ustawienie zdecyduje się trener? Sara Müller staje na pozycji zajmowanej dotychczas przed Götze, wygląda na to, że ona ją zastąpi" -wygłosił komentator
Mario zerwał się z fotela biegnąc jak szalony po schodach do swojego pokoju. Po chwili zbiegł z walizką:
-Mario co ty robisz?!- spytała przerażona matka
-Jadę do niej! Nie mogę jej teraz zostawić!- krzyknął ze łzami w oczach, obawiając się czy zobaczy jeszcze wybrankę swojego serca
-Synu! Musisz się ukrywać. To była twoja decyzja!- przypomniał mu ojciec
-Najgorsza w życiu! Tato ja właśnie ją tracę! Byłem naprawdę głupi. Jest mi wstyd za siebie- szlochając wyszedł
Swoje kroki skierował do samochodu. Cała drogę myślał, czy jeszcze ją ujrzy i zdoła przeprosić za to co zrobił.
Po kilku godzinach był już w monachijskim szpitalu. Było już późno. Ostatnie odwiedziny powoli dobiegały końca. Wahał się. 10 lat nie żył. Teraz przychodzi... Ryzykował... bo kochał. Założył kaptur, bluzę podpiął wysoko, na nos włożył ciemne okulary, tak aby nikt nie był w stanie go rozpoznać. Wszedł. W recepcji oczywiście był problem. Podał się za znajomego, pielęgniarka zaprowadziła go do sali. Usiadł i ujął ukochaną za rękę, wyszeptał "Przepraszam", rozpłakał się.
Wiedział, że nie może być dłużej, pożegnał śpiąca dziewczynę całusem w zminy policzek. Zauważając, że ktoś chce wejść do sali, domyslił się, że to pewnie ten chłopak, o którym mówiła jego matka, wybiegł drugimi drzwiami.
-Mario co ty robisz?!- spytała przerażona matka
-Jadę do niej! Nie mogę jej teraz zostawić!- krzyknął ze łzami w oczach, obawiając się czy zobaczy jeszcze wybrankę swojego serca
-Synu! Musisz się ukrywać. To była twoja decyzja!- przypomniał mu ojciec
-Najgorsza w życiu! Tato ja właśnie ją tracę! Byłem naprawdę głupi. Jest mi wstyd za siebie- szlochając wyszedł
Swoje kroki skierował do samochodu. Cała drogę myślał, czy jeszcze ją ujrzy i zdoła przeprosić za to co zrobił.
Po kilku godzinach był już w monachijskim szpitalu. Było już późno. Ostatnie odwiedziny powoli dobiegały końca. Wahał się. 10 lat nie żył. Teraz przychodzi... Ryzykował... bo kochał. Założył kaptur, bluzę podpiął wysoko, na nos włożył ciemne okulary, tak aby nikt nie był w stanie go rozpoznać. Wszedł. W recepcji oczywiście był problem. Podał się za znajomego, pielęgniarka zaprowadziła go do sali. Usiadł i ujął ukochaną za rękę, wyszeptał "Przepraszam", rozpłakał się.
Wiedział, że nie może być dłużej, pożegnał śpiąca dziewczynę całusem w zminy policzek. Zauważając, że ktoś chce wejść do sali, domyslił się, że to pewnie ten chłopak, o którym mówiła jego matka, wybiegł drugimi drzwiami.
****
Proszę bardzo Mario :D Niby narazie nie wiadomo skąd jak gdzie kiedy i po co, ale spokojnie, proszę uzbroić się w cierpliwość, wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Mogę wam jedynie zdradzić, że planuję namieszać. Zobaczę jeszcze czy wplotę ten pomysł w życie :D xoxo :*
Proszę bardzo Mario :D Niby narazie nie wiadomo skąd jak gdzie kiedy i po co, ale spokojnie, proszę uzbroić się w cierpliwość, wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Mogę wam jedynie zdradzić, że planuję namieszać. Zobaczę jeszcze czy wplotę ten pomysł w życie :D xoxo :*
OMG... Coś Ty narobiła? Nie zabijaj Lury! Ona nie może umrzeć, ma Filipa, Gregora... i Mario też ma? nie jestem pewna, ale on coś do niej wciąż czuje, tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że się ujawni. Jestem strasznie ciekawa, dlaczego Goetze tak długo udawał trupa. Pozdrawiam xo
OdpowiedzUsuńNie do końca rozumiem dlaczego Mario się ukrywał, dlaczego nikt go nie rozpoznał, bo chyba musiał wychodzić z domu i jak udało mu się wrócić do Niemczech, skoro jest "martwy" i nie powinien posiadać dowodu. Czyżby w ciągu tych lat zmienił tożsamość? Teraz, gdy nad tym dokładniej się zastowiam, trochę to nieprawdopodobne, by znany piłkarz zniknął bez śladu. To są te pytania, na które chcę znaleźć odpowiedź w następnych rozdziałach. Mam nadzieję, że rozjaśnisz mi całą tą sytuację.
OdpowiedzUsuńCo do Laury, jestem pewna, że nie zginie, bo musi żyć! Tak to nie miałabyś o czym pisać. No chyba, że Gregor i Mario razem... NIE! To durny pomysł... xD
Pozdrawiam ;-)
Wreszcie. Mario w rozdziałach , na to czekałam od początku
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial xD Insolito, czy ty chcesz z Mario zrobic geja? O nie nie :D Dawaj szybko następny. Ciekawe jak Laura zareaguje na to ,że Mario jednak żyje. Mam nadzieje, wszystko bedzie ok i mu wybaczy.
OdpowiedzUsuńnie przepraszaj xd super tytuł xd
OdpowiedzUsuń